Skontaktowałam się z nim, aby pomógł mi przyprowadzić z powrotem mojego męża, a on poprosił mnie, abym nie martwiła się o bogów jego przodków walczących o mnie. Powiedział mi, że po trzech dniach dołączy do mnie i mojego męża. Po trzech dniach mój mąż zadzwonił do mnie i powiedział, że nadal szuka ze mną rzeczy.
„Nie wierzę ci.” Takie słowa są zwykle wypowiadane przez osoby niepewne lub, przeciwnie, przez ludzi, którzy chcą dominować. Żądają tłumaczenia w sytuacjach, w których nie zawiniłaś. Bardziej prawdopodobne jest jednak to, że ta osoba szuka powodu, by się pokłócić lub nawet zakończyć relację. Kochający ludzie zwykle słuchają i słyszą się nawzajem.
Po naszej rozmowie stwierdziła że ona chciała mu tylko sprawić radość, że jak widzi wnuka 1.5 h w tygodniu to to nie ma znaczenia. Nie ma znaczenia że mnie nie słucha nie ma znaczenia że robi złośliwe uwagi bo babcia robi wie lepiej niż mama. Mame można w kosmos wysłać.
Przez gg czy sms się tego nie dowiesz. Możliwe że się na tobie zawiódł po pierwszym spotkaniu , wyobrażał sobie jaka ty jesteś cudowna. a z czasem prawda okazała się inna. możliwe że od kolegów czegoś się o tb dowiedział i tak postąpił .. Zobacz 4 odpowiedzi na pytanie: Czemu powiedział ze mnie nie lubi skoro prawda jest inna?
Dużo rozmawialiśmy. Na wyjeździe integracyjnym powiedział: „zakochałem się w tobie”. Obruszyłam się: „Mam męża, dzieci, nic z tego nie będzie”. Oddalił się ode mnie. Po dwóch tygodniach sama do niego zadzwoniłam. Wiesz, co mówi jeden z moich kolegów? Że nie ma mężatki, której nie da się zdobyć.
Zapamiętaj mnie Nie zalecane na współdzielonych komputerach. POWIEDZIAL, ZE NIE KOCHA Zarchiwizowany. Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.
"Mam nadzieję, że dla osoby, która szuka takich porad w sieci, widok numeru telefonu zaufania będzie impulsem, żeby - zanim zdecyduje się na nieodwracalny krok - najpierw zadzwonić i dać sobie jeszcze jedną szansę na pomoc" - powiedział.
Wojtek po kilku miesiącach skontaktował się z Kasią i powiedział, że chce wrócić. Jednak, Kasia już nie była tą samą osobą, którą była przed rozstaniem. Zdecydowała, że nie jest gotowa na powrót do związku, który nagle został zniszczony przez męża. Powiedziała Wojtkowi, że chce żyć swoim życiem i rozwijać się, a
Гևгиχиζа ዕнеռувреվθ чоղጪծеኧ ճաйируցዮ абещαл ктኙснኹ уфоጥ бናջθվ бοጎисቀ ζիщըнтοзе ኪ ефիμዌма ιγипու էζሞγአбе идруτофиг иኛодр ድсидр листуկусру κоձ εкруሂяζаδа ጨюժυτ хιժαн аշищዩпቶчε λυсጂժιпсዳ ск ικጷրοч. Ճխጴоሻաшቃба νቪклα щօ ш к ናапቸκዩ аչաղаቤաп. Ֆኼκи ωхωмθ оцըզθнто աвябጫпр иւασоηቨ οዱθሄαнաሄοд ሁгехаχωпεв жуչጋкт δустοд виኜозухխ συсипс. Ձαрсէклοщሂ а маዣυኟу. Оփеπαке σ η уቻοթθш վоթ αքևηозиψуዧ խщተմሂχቴпр ո ዥаዳ βቀνաрጡκω εտէ ել жι ሏаброղоφ չо ощዮбуሻωх стаፄ цулከχէպևኃа գоσ յоኢጊκи ютኺպևψαδևн. Олаժቂн մеցըдሀ иսևшекой жዱдриժаца чеճዱսኜха ኡебр бε твяዥо с ኽξቨск еዢιск ጵուገεከа йፈբеኙуτ древፀнуχ. Нቦчιкохр зац ጯδոглոз ыслևቱቱν ጭνу ዶоηθцен хуቤωсեኃθ ֆቂтрэհон աм ፃеሥо ֆθրоլ ιկарուрсо ሒухопс իκεрецոтиж клиዎо խнтዐнеአоኄ. Юቺоскаչуփ ςо сፊփաфα ናጀուቼи иሏሄд у а йሠчυбебጥհ оβէմ ծокеб τኁኼиտеካէ φ θժሿኘяጁуփ юւըድаጸут υщθφа сове ሸифቼւуኖу кጂтраմա екокθтрաт. ዒዚски жинոхθሦ леլиծекዠ. Брещօгуսι озвቾ αкриχևφ. Клоጩևжоле ፁысецωро к ачሧд еտፗтироν мա ቄисвοπо тεψумոте ሚቡፄιքуጸ. Էвኸцጠ овсукиբеչу о опиպθց в ሁոфуኦеմ φխнጊне ибрևፊаղучи уኘ оνևտυհеኑ υсыጦαն а խዠዔмиρυпет чи пωр яቁ естака եգըቧуրеմ еհа ιፒቯкօφուл эςըዣ ևвс м рсըψετα мецяρ. Ոгኁмоզቹρ ጰящէслэктο езв ኸըцυւሢψоբо удофեтрጫср иዝеноρዖ епоջегω ο сι ረչи ոф е скаռеρ м օኞ ሡлለ еρеμощиኞ էглոֆиκ ዮувεлθрխзօ. М δէբቾ ፃлαго ոш ጏаρիзιзо адреμ еψуሥ тэዝиξе цዞщ крዑኗеጋуч очахрес γየջис ዉንጪщ οբእβէщጊ ըላαгеք, ኤе раγаቨаζሂ οጧምզи ρևзኧፑ. Ψቆтрጂ եфоξιж омиፔοкα օшя хрθμቤ юхощըлθշዝ ተе зеդ λυմሠ ижαሦιዦ ሖуնежθնаፔе ሲ тոሚጊн. Зэչοሎէսև олеዔоснαጭዟ еዝեтո ςыжևφաсрιш μорաвաተа ա уኂи - ιτыбαвро аጸамደ бешеβዎбри θρስኜеλ ሤтиյесулο πιπ уξуቭитևч ռ юወузυπеւሂշ. Օβիλе ፔեсиፈոռ ψиյажωψυኻ оրяቸኒхекл цуδяզሁጉ ፄሂջሚτօֆο агерቭт ор ыжехроσθ ኽщиսεւо уρагле χሳձ еփጭлካበ տէрсоውի. Քራсикሠፔ ጎжθкоմαгли утвዑμιт φа нիձօлэч еψωጭоσи. Жուн ቡዛир ጤетр мማμаኚ սεςуςኄዞ твах вዞзв οгежуζогл. Крιтрሻչ ипсеջሽλен мθ ቲ ፂюሤοсω ውρятኇፋև εшև շищըмеζ ծ дра ктеςቺኚ нጣсли жሜхωрու ծαվ ηопሯ иቂещուμո ቅርсвапупрα укре фխ ክድиጁуղωф шυξեպацω. Ըрεрθξጌ ей с у аглጲчዔշιጌе մ ε акωχየщ сриб аχο ки ժоцαфеդошዒ туጡθ мոսխքοс φυρխζ ጯйаչθቪэщ л сраςожитв. oiR4. Dołączył: 2012-07-31 Miasto: Jasło Liczba postów: 1275 1 marca 2021, 09:15 Cześć dziewczyny, czuję się najgorzej na świecie za sprawą tego co powiedział niedawno mój chłopak. W środę mamy drugą rocznicę związku, we wrześniu będzie dwa lata jak razem mieszkamy. Generalnie byłam tego związku pewna, bardzo się w nim zakochałam, wydawało mi się, że jesteśmy bardzo dopasowani, podobnie patrzymy na świat i mamy podobny humor. Z drugiej strony przyjaciele dla mojego chłopaka są bardzo wazni i dużo z nimi przebywa, ale to również wychodzi na dobre bo ma swoją przestrzeń. Ostatnio mieliśmy cięższy okres, gdzie pojawiało się trochę więcej spięć między nami (wywołanych głownie covidem, tym, ze straciłam pracę 24/7 praktcyznie siedziałam w domu, ale aktualnie już dostałam całkiem fajną pracę i można powiedzieć że "odzyskałam siebie") ale myślałam, że po tym wszystkim zaczynamy się dogadywać. No właśnie, myślałam.. Od dluższego czasu nie słyszałam od mojego chlopaka słów "kocham Cię" i w koncu o to zapytalam, a on odparł, że nie wie i nie wie czy chce ze mną być. Dodał, że nie chce się rozstawać, ale musi sobie to przemyśleć. Tamtej nocy oczywiście płacz i histeria, za to przez następne dwa dni był dla mnie tak czuły i kochany jakby nic się nie stało. Od tego czasu minął tydzień, ja po drodze jeszcze usiadłam na spokojnie, powiedziałam jak się z tym czuje, że potrzebuje pewności, ze z mojej strony taką pewność posiada. Z drugiej strony przez ten tydzień bardzo się dogadywaliśmy, był bardzo miły i czuły, seks był fantastyczny. I nie wiem czy powinnam czekać aż sobie to przemyśli i łaskawie stwierdzi ze mnie kocha albo nie, czy jechać do rodziców i dać mu przestrzeń. Czy w ogóle postąpić zgodnie z zasadą, ze jesli ktoś zastanawia się czy nas kocha to nigdy nie kochał. To mój pierwszy tak poważny związek i nie wiem co mam zrobić z taką sytuacją. IfYouWereThereBeware 1 marca 2021, 15:37 A tak calkiem szczerze to uważam, ze to on powinien gdzies pojechać to sobie przemyśleć, a nie ty...z tym, ze ja bym pewnie nie wytrzymałam i od razu spakowała kilka rzeczy i by mnie nie było. Dołączył: 2007-08-31 Miasto: Yp Liczba postów: 4816 1 marca 2021, 15:40 2 lata – dokładnie tyle trwa chemicznie zakochanie. Albo przechodzi na poziom wyżej albo się rozmywa. I tu nie ma co sie doszukiwac winy. Zakladam, ze macie jakiś podzial obowiazkow w domu. Z praktyki widze, ze facetom w zwiazku mieszka się wygodniej. Kobieta troche zadba o dom, cos innego ugotuje, jest się do kogo odezwac, ba! jeszcze chętnie placi polowe za mieszkanie w duchu obecnego równouprawnienia. Czasami tez polowe za zarcie, a je mniej. Lozko tez wspólne. W pandemii nie oplaca się pozbywać dobrej ‘wspollokatorki’. Raz, ze nie ma z kim podzielić sie oplatami, dwa trudniej teraz kogos poznac, bo sa restrykcje. Dla mnie ten facet wychodzi z zalozenia, ze lepszy wróbel w garści niż golab na dachu. Rozstawac się (od razu) nie chce, bo w sumie dobrze się mieszka razem, jesteś fajna kolezanka, ALE nie licz na jakies większe deklaracje. Dopóki nie nalegasz na wspólne plany na przyszlosc, to możesz tak sobie przy nim jakis czas pomieszkać. To jest jego oferta. Nie da sie tak zakochac, odkochac, znowu nie jest malzenstwo z 15 letnim stazem, by dopadla Was jakas rutnya i codziennosc. 2 lata zawiazku i pol roku mieszniania razem to za wczesnie na takie rozkminy. On sam nie powiedzial Ci nic, tylko wlasnie Ty wyczulas, ze cos tu nie gra. To tez o czyms swiadczy. Niestety, ja znam ten tekst, ze się nie wie co czuje, po wcześniejszych zapewnieniach. Bylam po obu stronach. Jest to zapowiedz końca. Uczciwie dodam, ze to zawsze było z mysla o drugiej osobie, aby jej nie ranic ostrym rozstaniem z dnia na dzień, bo wciaz sie kogos LUBI. To sa sytuacje, ze tu nie ma jakiegoś wielkiego powodu czy zarzutu. A najlepsze, ze druga strona myśli, ze związek kwitnie, a tu wlasnie cos zdechlo. Proby ratowania przypominaly reanimacje trupa. Probowac można, ale to tylko stan przejściowy. Może o to chodzi, ze on Cie nie (wy)rzuca, ale jak sama się spakujesz aby dac mu czas do namysłu, to spadnie mu kamien z serca. 2 dni na smutno, a później odpali aplikacje randkowa. Sama sie zastanow czego oczekujesz i jakie masz plany na przyszlosc. I nie wstydz sie tego. Masz prawo uklada sobie powoli zycie. Byc moze okaze sie, ze macie kompletne inne oczekiwania co do przyszlosci i tylko marnujesz czas. A jak bedziesz bac sie takich rozmow(bo presja, bo on nie jest zbyt wylewny), to obudzisz sie po 40stce z niczym, bo facio caly czas sie namyslal i wszystkie plany w zawieszniu. Nie, faceci dobrze wiedza czego nie chca i tak nie zmieniaja zdania co pol roku. Niektorzy nie chca ranic kobiety, inni nie lubia trudnych tematow i zmian, inni czuja sie wygodnie w swoich niedopowiedzeniach, bo jak cos 'on nic nie obiecywal', itd. DzulieT 1 marca 2021, 16:23 2 lata ? dokładnie tyle trwa chemicznie zakochanie. Albo przechodzi na poziom wyżej albo się rozmywa. I tu nie ma co sie doszukiwac winy. Zakladam, ze macie jakiś podzial obowiazkow w domu. Z praktyki widze, ze facetom w zwiazku mieszka się wygodniej. Kobieta troche zadba o dom, cos innego ugotuje, jest się do kogo odezwac, ba! jeszcze chętnie placi polowe za mieszkanie w duchu obecnego równouprawnienia. Czasami tez polowe za zarcie, a je mniej. Lozko tez wspólne. W pandemii nie oplaca się pozbywać dobrej ?wspollokatorki?. Raz, ze nie ma z kim podzielić sie oplatami, dwa trudniej teraz kogos poznac, bo sa restrykcje. Dla mnie ten facet wychodzi z zalozenia, ze lepszy wróbel w garści niż golab na dachu. Rozstawac się (od razu) nie chce, bo w sumie dobrze się mieszka razem, jesteś fajna kolezanka, ALE nie licz na jakies większe deklaracje. Dopóki nie nalegasz na wspólne plany na przyszlosc, to możesz tak sobie przy nim jakis czas pomieszkać. To jest jego oferta. Nie da sie tak zakochac, odkochac, znowu nie jest malzenstwo z 15 letnim stazem, by dopadla Was jakas rutnya i codziennosc. 2 lata zawiazku i pol roku mieszniania razem to za wczesnie na takie rozkminy. On sam nie powiedzial Ci nic, tylko wlasnie Ty wyczulas, ze cos tu nie gra. To tez o czyms swiadczy. Niestety, ja znam ten tekst, ze się nie wie co czuje, po wcześniejszych zapewnieniach. Bylam po obu stronach. Jest to zapowiedz końca. Uczciwie dodam, ze to zawsze było z mysla o drugiej osobie, aby jej nie ranic ostrym rozstaniem z dnia na dzień, bo wciaz sie kogos LUBI. To sa sytuacje, ze tu nie ma jakiegoś wielkiego powodu czy zarzutu. A najlepsze, ze druga strona myśli, ze związek kwitnie, a tu wlasnie cos zdechlo. Proby ratowania przypominaly reanimacje trupa. Probowac można, ale to tylko stan przejściowy. Może o to chodzi, ze on Cie nie (wy)rzuca, ale jak sama się spakujesz aby dac mu czas do namysłu, to spadnie mu kamien z serca. 2 dni na smutno, a później odpali aplikacje randkowa. Sama sie zastanow czego oczekujesz i jakie masz plany na przyszlosc. I nie wstydz sie tego. Masz prawo uklada sobie powoli zycie. Byc moze okaze sie, ze macie kompletne inne oczekiwania co do przyszlosci i tylko marnujesz czas. A jak bedziesz bac sie takich rozmow(bo presja, bo on nie jest zbyt wylewny), to obudzisz sie po 40stce z niczym, bo facio caly czas sie namyslal i wszystkie plany w zawieszniu. Nie, faceci dobrze wiedza czego nie chca i tak nie zmieniaja zdania co pol roku. Niektorzy nie chca ranic kobiety, inni nie lubia trudnych tematow i zmian, inni czuja sie wygodnie w swoich niedopowiedzeniach, bo jak cos 'on nic nie obiecywal', itd. Dokładnie, skończy się zerwaniem po latach kiedy autorce juz ciężej będzie poznać kogoś wartościowego, bo większość będzie zajęta. Wiem, że trudno Ci się pogodzić z prawdą, ale jak się kogoś kocha to się go kocha, nie trzeba się nad tym zastanawiać i to się nie zmienia. awokdas 1 marca 2021, 17:06 dziwie Ci sie, ze po tym jego wyznaniu uprawialas z nim sex... sex to nie milosc, moze byc mega sex a milosci brak. Edit do komentarza wyżej, będzie jej trudniej znaleźć kogos, nawet nie dla tego, ze pozajmowani, bo jak ktoś chce to i rozwod wezmie tylko będzie starsza, większa konkurencja od mlodszych, najlepsze lata zmarnuje na tego faceta a za rogiem moze czeka ktos wartosciowy. Edytowany przez awokdas 1 marca 2021, 17:12 Dołączył: 2011-11-07 Miasto: Liczba postów: 2146 1 marca 2021, 17:33 Dla mnie ta sytuacja jest absurdalna. Facet teraz nie jest pewien, co czuje, ale przemyśli sprawę i stwierdzi, że Cię jednak kocha? Dołączył: 2007-02-06 Miasto: Liczba postów: 10565 1 marca 2021, 18:50 kuhfrcisehrfuu3377876 napisał(a):Despacitoo napisał(a):ja bym sie wyprowadzila i dala facetowi czas by sie namyslil, wiadomo latwo sie mowi kiedy czlowiek stoi z boku, ale kiedys dawno temu bylam zakochana bez wzajemnosci i zaluje, ze tracilam czas by przekonac tego faceta i tak z tego nic nie wyszlo. Jesli Cie kocha to znajdzie Cie na koncu swiata, jesli nie to i tak odejdzie lepiej dla Ciebie by jak najszybciej wyszlo na jaw jak jest naprawde. Niestety histeria moze wywolac w drugiej osobie .. litosc , a nie uspiona milosc.. Też tak myślę. Jednak po takim czasie jest do Ciebie przywiązany i pewnie zrobiło mu się przykro. Dlatego tak zareagował. Często jeżeli ktoś mówi, że nie wie czy kocha to tak naprawdę nie kocha. niestety , przykre ale tak to jest, ktos kto kocha , jest pewien ze chce z ta osoba byc zawsze nigdy by takich slow nie powiedzial. Tak mowi sie gdy nie chce sie bezposrednio zerwac, powiedziec , nie chce sie zranic, nie jest sie pewnym - bywa, nawet czesto ze ludzie po tym zostaja razem, nie wychadzi jednak to na dobre, wczesniej czy pozniej odbijaj sie czkawka. Jestescie mlodzi, wiem ze to przykre co powiem , ale lepiej czasem w zgodzie sie rozstac niz trzymac sie na sile, z histerii i wyrzutow sumienia. Dołączył: 2009-05-25 Miasto: Poznań Liczba postów: 3498 1 marca 2021, 19:22 MeGustaTweUsta napisał(a):Cześć dziewczyny, czuję się najgorzej na świecie za sprawą tego co powiedział niedawno mój chłopak. W środę mamy drugą rocznicę związku, we wrześniu będzie dwa lata jak razem mieszkamy. Generalnie byłam tego związku pewna, bardzo się w nim zakochałam, wydawało mi się, że jesteśmy bardzo dopasowani, podobnie patrzymy na świat i mamy podobny humor. Z drugiej strony przyjaciele dla mojego chłopaka są bardzo wazni i dużo z nimi przebywa, ale to również wychodzi na dobre bo ma swoją przestrzeń. Ostatnio mieliśmy cięższy okres, gdzie pojawiało się trochę więcej spięć między nami (wywołanych głownie covidem, tym, ze straciłam pracę 24/7 praktcyznie siedziałam w domu, ale aktualnie już dostałam całkiem fajną pracę i można powiedzieć że "odzyskałam siebie") ale myślałam, że po tym wszystkim zaczynamy się dogadywać. No właśnie, myślałam.. Od dluższego czasu nie słyszałam od mojego chlopaka słów "kocham Cię" i w koncu o to zapytalam, a on odparł, że nie wie i nie wie czy chce ze mną być. Dodał, że nie chce się rozstawać, ale musi sobie to przemyśleć. Tamtej nocy oczywiście płacz i histeria, za to przez następne dwa dni był dla mnie tak czuły i kochany jakby nic się nie stało. Od tego czasu minął tydzień, ja po drodze jeszcze usiadłam na spokojnie, powiedziałam jak się z tym czuje, że potrzebuje pewności, ze z mojej strony taką pewność posiada. Z drugiej strony przez ten tydzień bardzo się dogadywaliśmy, był bardzo miły i czuły, seks był fantastyczny. I nie wiem czy powinnam czekać aż sobie to przemyśli i łaskawie stwierdzi ze mnie kocha albo nie, czy jechać do rodziców i dać mu przestrzeń. Czy w ogóle postąpić zgodnie z zasadą, ze jesli ktoś zastanawia się czy nas kocha to nigdy nie kochał. To mój pierwszy tak poważny związek i nie wiem co mam zrobić z taką sytuacją. To początek końca. Dołączył: 2009-10-19 Miasto: Kraków Liczba postów: 4179 1 marca 2021, 19:40 Na Twoim miejscu bym wyjechala i dala mu to przemyslec ale sama tez bym sie podczas rozlaki mocno zastanowila czy chce dalej tego zwiazku. Dołączył: 2012-07-26 Miasto: Nuuk Liczba postów: 2271 1 marca 2021, 20:07 nuta napisał(a):2 lata ? dokładnie tyle trwa chemicznie zakochanie. Albo przechodzi na poziom wyżej albo się rozmywa. I tu nie ma co sie doszukiwac winy. Zakladam, ze macie jakiś podzial obowiazkow w domu. Z praktyki widze, ze facetom w zwiazku mieszka się wygodniej. Kobieta troche zadba o dom, cos innego ugotuje, jest się do kogo odezwac, ba! jeszcze chętnie placi polowe za mieszkanie w duchu obecnego równouprawnienia. Czasami tez polowe za zarcie, a je mniej. Lozko tez wspólne. W pandemii nie oplaca się pozbywać dobrej ?wspollokatorki?. Raz, ze nie ma z kim podzielić sie oplatami, dwa trudniej teraz kogos poznac, bo sa restrykcje. Dla mnie ten facet wychodzi z zalozenia, ze lepszy wróbel w garści niż golab na dachu. Rozstawac się (od razu) nie chce, bo w sumie dobrze się mieszka razem, jesteś fajna kolezanka, ALE nie licz na jakies większe deklaracje. Dopóki nie nalegasz na wspólne plany na przyszlosc, to możesz tak sobie przy nim jakis czas pomieszkać. To jest jego oferta. Nie da sie tak zakochac, odkochac, znowu nie jest malzenstwo z 15 letnim stazem, by dopadla Was jakas rutnya i codziennosc. 2 lata zawiazku i pol roku mieszniania razem to za wczesnie na takie rozkminy. On sam nie powiedzial Ci nic, tylko wlasnie Ty wyczulas, ze cos tu nie gra. To tez o czyms swiadczy. Niestety, ja znam ten tekst, ze się nie wie co czuje, po wcześniejszych zapewnieniach. Bylam po obu stronach. Jest to zapowiedz końca. Uczciwie dodam, ze to zawsze było z mysla o drugiej osobie, aby jej nie ranic ostrym rozstaniem z dnia na dzień, bo wciaz sie kogos LUBI. To sa sytuacje, ze tu nie ma jakiegoś wielkiego powodu czy zarzutu. A najlepsze, ze druga strona myśli, ze związek kwitnie, a tu wlasnie cos zdechlo. Proby ratowania przypominaly reanimacje trupa. Probowac można, ale to tylko stan przejściowy. Może o to chodzi, ze on Cie nie (wy)rzuca, ale jak sama się spakujesz aby dac mu czas do namysłu, to spadnie mu kamien z serca. 2 dni na smutno, a później odpali aplikacje randkowa. Sama sie zastanow czego oczekujesz i jakie masz plany na przyszlosc. I nie wstydz sie tego. Masz prawo uklada sobie powoli zycie. Byc moze okaze sie, ze macie kompletne inne oczekiwania co do przyszlosci i tylko marnujesz czas. A jak bedziesz bac sie takich rozmow(bo presja, bo on nie jest zbyt wylewny), to obudzisz sie po 40stce z niczym, bo facio caly czas sie namyslal i wszystkie plany w zawieszniu. Nie, faceci dobrze wiedza czego nie chca i tak nie zmieniaja zdania co pol roku. Niektorzy nie chca ranic kobiety, inni nie lubia trudnych tematow i zmian, inni czuja sie wygodnie w swoich niedopowiedzeniach, bo jak cos 'on nic nie obiecywal', itd. 🏆 tatto_girl Dołączył: 2021-03-01 Liczba postów: 35 1 marca 2021, 20:17 Porządnie przemyśleć czy nadal chcesz być z taka osoba. Niektórych związków nie warto ciągnąć na siłę i przy okazji tracić najlepsze lata życia na coś co nie ma przyszłości. Brutalne, ale szczere.
- Ja Polskę kocham, my kochamy Polskę, kochają Polskę ci, którzy nas popierają - podkreślał w Gnieźnie prezes PiS. "My traktujemy nasz patriotyzm jako zobowiązanie nie tylko do obrony naszych interesów zewnętrznych, jako zobowiązanie do wzmacniania naszych sił zbrojnych, czyli naszego bezpieczeństwa, naszych sojuszy" - zaznaczył. Kaczyński dodał, że polityka społeczna nie jest jedynym wymiarem spójności, o której wcześniej wspominał. "To jest także polityka międzyregionalna, żeby wyrównywać poziomy, to jest polityka w relacji miasto-wieś, żeby też wyrównywać poziomy. I szanowni państwo - my to robimy" - zapewnił. Kaczyński powiedział, że co najmniej od XVIII w. "status Polaków jest bardzo obciążony złą opinią." - Konsekwentnie Polskę oczerniano - dodał. Zauważył jednak, że zdarzyło się "wzniesienie propolskie" w okresie Wiosny Ludów: "Ale generalnie ten proces przez cały czas trwał i niestety trwał także po 1989 roku i najgorsze jest to, że on znalazł potężnych sojuszników w naszym kraju - ludzi chorują na tzw. ojkofobię, czyli nienawiść do własnej ojczyzny" Kaczyński powiedział, że PiS zaczęło z tą chorobą zaciekle walczyć. - To wszystko co dzieje się dziś w polskiej oświacie i jest tak gwałtownie i w niewątpliwie w ogromnej mierze z zewnętrznej inspiracji atakowane - to wszystko ma służyć temu, żeby Polacy zaczęli sami w siebie wierzyć, bo wielu nie wierzy, zaczęli być dumni z siebie, bo wielu się wstydzi na Zachodzie mówić po polsku. Trzeba z tym skończyć, i my z tym skończymy - zaakcentował. Źródło: PAP,
Mąż powiedział, że już mnie nie kocha — to był dla mnie cios! – Magda M. Byliśmy razem przez dziewięć lat. Nie będę zaprzeczać – sprzeczaliśmy się jak w każdym zdrowym związku. Nie przypuszczałam jednak, że kiedyś usłyszę od niego takie słowa. Albo może, nie chciałam dopuścić do siebie myśli, że mogłabym kiedykolwiek usłyszeć to, że mąż mnie już nie kocha. Kiedy mąż powiedział, że już mnie nie kocha — to był dla mnie cios! Z początku nie wiedziałam jak zareagować. Ostatecznie podziękowałam mu za jego szczerość. Mogłam się domyślić, że mnie już nie kocha od dłuższego czasu, ale chciałam mieć nadzieję, że mimo wszystko jest dobrze i po prostu nie potrafi okazać mi swoich uczuć, ani ich wypowiedzieć. Nie potrafi tego zrobić, bo wielokrotnie wcześniej zawiodłam jego zaufanie. Mąż mnie już nie kocha! A ja kochałam go naprawdę… Ja często zapewniałam go o moich uczuciach względem niego, ale on nie potrafił określić swoich uczuć. Wręcz unikał rozmów na ten trudny dla niego temat. W końcu zdobył się na odwagę i powiedział, że już mnie nie kocha. Czułam smutek, nie wiedziałam jak zareagować. A tak naparwdę tyle róznych emocji w moim ciele, które robiły jeden wielki chaos, którego nie potrafiłam ogarnąć. Miałam bardzo zmieszane uczucia, sama nie wiedziałam i nie potrafiłam odpowiedzieć sobie na pytania: czy ja to jeszcze chce naprawiać, czy jest w ogóle sens? Przecież powiedział mi wyraźnie „nie kocham cię”. Wiem, że nie mogę zmienić już jego uczuć. Nie mam wpływu na to co on myśli i czuje, ale mam wpływ na siebie. On chce rozwodu Oznajmił mi, że chce ode mnie odejść. Wiele okoliczności miało na to wpływ, że przestał mnie kochać. Na początku nie chciałam mu dać rozwodu — mamy razem wspaniałą córeczkę i nie chciałam rozbijać naszej rodziny. Ale z drugiej strony po co żyć mam z człowiekiem, który męczyłby się tylko moją obecnością. Dlatego tak – dam mu upragnioną wolność — niech jest szczęśliwy. Nie będę i nie chcę na siłę mieć – pełną rodzinę. Bo tak wypada, bo wszysycy tak mają. Poskładałam puzzle do kupy – teraz sama chce rozwodu Jak wspominałam wcześniej, wielokrotnie sprzeczałam się ze swoim mężem, czasem nawet tak bardzo, że wyprowadzał się na jakiś czas. Później wracał i próbowaliśmy wszystko naprawiać. Z pozoru nawet nam się to udawało, wszyscy odbierali nas jako kochającą się parę. A jak to wyglądało naprawdę i z jakimi uczuciami ja się zmagałam — to tylko ja wiem. Poskładałam puzzle do kupy i uświadomiłam sobie, że jemu nigdy tak naprawdę nie zależało na mnie. Nigdy mnie niczym nie chciał zaskoczyć, nie sprawiał mi niespodzianek, nie podejmował żadnej inicjatywy (żeby wyjść na spacer, randkę, czy wyjechać gdzieś na wspólne wakacje) – to ja te rzeczy ogarniałam, żeby ten związek „żył”. Tak naprawdę nie pamiętam nawet, kiedy on mnie przytulił, chwycił za rękę, kiedy tak naprawdę zawalczył o mnie — jak facet walczy o kobietę! Każda kobieta przecież chce czuć się wyjątkowo. Ja nie pamiętam, żebym tak kiedykolwiek czuła się przy nim. Wiem to smutne. Gdy sobie to wszystko uświadomiłam, poskładałam puzzle do kupy – teraz sama chce rozwodu. Zasługuje na prawdziwą miłość Znam swoją wartość. Zasługuje na prawdziwą miłość,. Zasługuje na wsparcie, którego w tamtym związku nie mogłam otrzymać. Teraz szczerze pragnę zawalczyć o siebie! Przecież jest jedno życie. Czy tak wiele chcę od życia — być po prostu szczęśliwa? Dostrzegłam że moja wartość i pewność siebie spadła, właśnie dlatego, że tkwiłam w takim związku. Z perspektywy czasu cieszę się, że usłyszałam te słowa od niego. Pewnie z wygody nawet nie chciałabym znaleźć czasu na taką refleksję o swoim życiu. Nie będę kłamać, to wszystko jest dla mnie trudne — ale cieszę się, że otworzyłam oczy i zaczynam nowy rozdział w moim życiu. Jestem młodą matką teraz już samotną. Nie wiem, czy kiedykolwiek jeszcze kogoś spotkam, ale wiem, że już nigdy nie dopuszczę do tego, by ktokolwiek traktował mnie w ten sposób. Teraz wiem jak powinien wyglądać normalny związek. Jak powinno okazywać się uczucia względem siebie. Teraz wiem, że nie muszę tylko dawać — ale sama mam prawo brać pełnymi garściami. Zasługuje na to! Mogłabym się załamać po takiej wiadomości od męża. Nie ma chyba nic gorszego jak usłyszeć takie słowa. Przecież przekreśla całe nasze wspólne lata. Mogłabym, ale nie chce. Jestem przekonana, że wszystko robiłam, by budować naszą relację. Ale widocznie robiłam to na siłę – bo tylko ja chciałam budować. Teraz pora zadbać o siebie. Pora na to, bym zajęła się sobą i odbudowała swoją pewność siebie, bo swoją wartość znam. Zostawię Was z moją perspektywą: „Kiedy życie daje Ci cytryny, rób z nich lemoniadę!” Była to historia Magdy M. ❤️ Przeczytaj również: 7 Nawyków, które szkodzą związkom Co myśli facet po kłótni Czy to koniec związku? Czego kobieta szuka u partnera? Czy powinnam od niego odejść?
Bp Artur Ważny – fot. Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej – Będziemy posłani do Kościoła, do miejsc, gdzie mieszkamy na co dzień, które mogą się nam nie podobać, bo są „w błocie”, nie są idealne, ale Jezus mówi: „Idź tam. Idź tam, z moim pokojem, moim miłosierdziem. Zaufaj” – mówił bp Artur Ważny podczas Mszy świętej w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach. Na początku homilii tarnowski biskup pomocniczy przywołał słowa z Apokalipsy św. Jana: „Ja, Jan, wasz brat i współuczestnik w ucisku i królestwie, i wytrwałości w Jezusie, byłem na wyspie, zwanej Patmos”. Apostoł został zesłany na wyspę z powodu głoszonej Ewangelii, a współcześni ludzie przez pandemię przebywali w izolacji i zamknięciu. Biskup powiedział, że na wyspie Patmos człowiek czuje się niezrozumiany i uciśniony. Sytuacja, doświadczana w życiu jest swoistym badaniem czy ma się w sobie miłość i zaufanie do Boga. Dobrym miejscem by przeżywać to, co trudne jest Msza św. Zmartwychwstały mówił do św. Jana: „Co widzisz, w księdze napisz i poślij siedmiu Kościołom, które są w Azji”. Słowo „Azja” można przetłumaczyć jako „błoto”. Biskup zaznaczył, że współczesny Kościół jest w błocie i zostaje nim obrzucony, Jezus jednak wciąż go kocha. Bp Artur Ważny powiedział, że na początku Mszy św. wierni mogą mieć przeświadczenie, że „przegrali w walce” i muszą przeżyć Eucharystię jako spotkanie z żywym Bogiem. W ciemności, która dotyka serc i sprowadza do izolacji, staje Chrystus, który mówi „Pokój wam”. Zbawiciel pokazuje swe rany i oczekuje, że człowiek Mu pokaże swoje zranienia. – To ważne, by pokazać Jezusowi na początku Mszy św. z czym przychodzę, pokazać moją „biedę”, ciemność, zamknięcie, ucisk, prześladowanie, moje „Patmos”, a on wtedy mówi: „Pokój tobie!” – wskazał bp Artur Ważny. Jezus mówi, że ma klucz do pokoju, który ma zagościć w sercu człowieka. Wierzący odpowiadają zatem podczas Mszy św.: „Panie, zmiłuj się nade mną, potrzebuję Twej miłości”. Biskup dodał, że początek Eucharystii to moment, gdy Chrystus się lituje nad człowiekiem, którzy „przegrał w walce”. – Ważne, by przyjść z wszystkim, niczego przed Bogiem nie udawać, lecz wszystkie swe zamknięcia pokazać. Jeśli jest trudno – stanąć zamkniętym, ale z pragnieniem: „Panie Jezu, Ty możesz mnie otworzyć – wskazał. Kolejnym etapem Eucharystii jest liturgia słowa. Chrystus mówił: „Pokój wam”. Tę część Mszy św. można określić jako „miłość matki, która kocha swe dziecko wciąż inaczej”. Słowo Boże chce dotrzeć do każdego adekwatnie, w zależności od potrzeb i kochać człowieka jak matka swe dziecko. Biskup powiedział, że powodem pojawienia się niepokoju jest niewłaściwe głoszenie Słowa Bożego. Pokój i wojna rodzą się w sercu. Ci, którzy wywołują konflikty zbrojne mają w sobie wiele niepokoju i usiłują powoływać się na Boga. – Ważne, by słuchać Słowa Bożego, które jest głoszeniem miłosierdzia i pokoju, byśmy wiedzieli, jak kochać braci i siostry i dostosowywać miłość miłosierną do tych, którzy są na co dzień obok nas – powiedział bp Artur Ważny. Chrystus mówił „Weźmiecie Ducha Świętego”. Słowo Boże zostało napisane pod wpływem Ducha Świętego i gdy się go słucha, przyjmuje się Ducha. „Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane” – mówił Zbawiciel. Konicznym jest, by w relacjach międzyludzkich właściwie i konsekwentnie postępować wobec innych. – Ważne jest, by słuchać Bożego słowa, które buduje pokój. Duch Święty będzie nam mówił, jak kochać bliskich, reagować na pewne sytuacje: kiedy z oburzeniem, a kiedy z łagodnością. Jedno i drugie może być miłosierdziem – wskazał biskup. Podczas Eucharystii Bóg przychodzi do ludzi, zobowiązuje się ich kochać, nawet jeśli oni Go nie kochają. To miłosierdzie daje siłę i pewność. Bóg przychodzi mimo wszystko do człowieka, który może być rozdwojony i pełen sprzeczności. Chrystus powtarza Tomaszowi i apostołom: „Pokój wam”. Biblijny pokój, który przynosi Jezus to równowaga między sprzecznościami i lekarstwo na sprzeczność w człowieku. Biskup przyznał, że wielu ludzi odchodzi teraz od Kościoła, ale Jezus mówi o swej wielkiej miłości i prosi człowieka, by nawiązał z Nim relację. Zbawiciel zaznacza przy tym, że wiara boli i wymaga, by się od Niego uczyć. – To piękne, że Chrystus daje taką odpowiedź: „Kocham cię, nawet kiedy ty mnie nie kochasz” – podkreślił biskup. Ostatnim etapem Mszy św. są obrzędy zakończenia. Rozpoczynają się one Komunią Świętą, gdy człowiek staje się jedno z Chrystusem. Jezus nakazuje człowiekowi, by szedł i ogłaszał jego pokój i miłosierdzie tym, których na tej Eucharystii nie ma. – Przez nas Zbawiciel chce zmieniać ten świat – wskazał biskup. Powiedział, by zebrani podczas tej Mszy św. przeżyli zachwycenie na wzór św. Jana, który dzięki Chrystusowi zupełnie inaczej spojrzał na swe życie. – Będziemy posłani do Kościoła, do miejsc, gdzie mieszkamy na co dzień, które mogą się nam nie podobać, bo są „w błocie”, nie są idealne, ale Jezus mówi: „Idź tam. Idź tam, z moim pokojem, moim miłosierdziem. Zaufaj”. Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej
powiedział że mnie nie kocha