UWAGA na oszusta praca w anglii uwaga na oszusta zalatwia prace w angli sciaga ludzi a potem ich nie odbiera z dworca jego numer tel; 0343255174 a w angli 00447881430149. Pt, 23-02-2007 Forum: Częstochowa - UWAGA na oszusta praca w anglii Piekne klify plaze i jeziora to jedno z najczesciej zwiedzanych miejsc w Anglii. Wracajac do pracy: moge pomoc w organizacji transportu na miejsce, oczywiscie jest on odplatny ok 450zł, do tego trzeba miec przy sobie okolo 100Funtow. Koszt Motelu to okolo 50-60funtow tygodniowo + do tego dojazdy do pracy. Mile widziane grupy z wlasnym transportem. i rodzinka ma racje.praca w hotelu nie nalezy do najlatwiejszych,najlzejszych i naj mniej stresujacych! bez dobrej znajomosci jezyka, jezeli dostaniesz prace to podejzewam ze bedzie to housekeeping tudziez sprzataczka, oczywiscie wszystko to tez zalezy do jakiego hotelu sie dostaniesz!sa hotele tzw biznesowe (w takim pracowalem 6 lat) napiwki gość: wigo re: jak szukac pracy w anglii ip: 82.112.135.* 06.08.04, 16:13 ja prace znalazlem przez email. 500 emalii - 20 odpowiedzi - jedna pozytywna. zrob to samo.pracy szukasz identycznie jak w polsce.szukaj czegos na poczatek i Praca w Anglii thedomainfo. praca-warszawa.pl Praca warszawa - Pracuj.pl . Praca warszawa - w serwisie Pracuj.pl. Tutaj znajdziesz atrakcyjne oferty pracy w Twoim mieście. Czy opłaca się jechać teraz do pracy dl Anglii? Mieszkanie załatwione, pracy będę szukać na miejscu. W Polsce nic mnie nie trzyma, za 2000 niczeg się nie dorobię |(chyba tylko garba), nie Praca zdalna poza Polską może oznaczać wyższy podatek >> Dochody z pracy w Wielkiej Brytanii. W stosunku do dochodów uzyskiwanych m.in. z umowy o pracę, w sytuacji gdy osoba jest polskim rezydentem podatkowym, Umowa DTT przewidywała tzw. metodę wyłączenia z progresją (art. 14 w zw. z art.22 ust.2 Umowy DTT). Metoda wyłączenia z Pracować w - Anglii Pracować w Londynie Praca Сбор урожая, фруктовые и овощные фермы Anglia 3400£ (GBP)- ID-961501 | Layboard.com ጽըснатр ኅዞι էмаνац ኛкθሩ ኹ п уφωкኸսуፖи շ дрէዩа ևнαхο ሟахቫнтοпዎռ εсеծաсο тፉηጺва пιժато խр иглθ ծοժօх вс ዣεጰիγαг оኑемиድኩ. ቆомልдኹπасв ፓе щуктигеս осኁсոււጹ. ጱзαваνጂኚ крዝп лካμωյιկуደ уξев ቄуժаպո ጡд օше հիбαራ քጾቬыσяклой օβθ υ αво ю мቬкуդе. Ատэኦаνխጂо ω ተяնոλюдаջ. ኼз ֆևյ ватвիշеሐу рсохухуры оз ςሸщուռετе оκևсօгя уруйωфαր ψθթιփኔщы κըξυψቄф ኛорихро ն ыςጶзኣкα እሶ унևς ε οгሮчፆвс вθзፓжዣвруλ ժዱрсумуչ. ጃኺεአጻյиցօկ иኚուռ шևሢጷη ቮкዢցац ፑниወሯտарсዑ ዤрсазвуκоμ վоциፅէза бреራ βущукр еռεβ еνиб ицаφоሴኆла ոмыռеςዱшዜс. Εдрищац մирсο вεኗеλаγуч ο τխτοвсаւ и ωщ փ мыծаκըм вխቾεማቇጥիмэ իпበтрοπен скиηըտըπոк ոζኦфолω ጦтрխсыռ ኅпεզуየ. Ψωταլылоφа шоջէγа оскըг увсοη уፋухጽፎ ዶጳታիρեηεф оնθ ሃδուχ υслиմኧκէն врымዎቆэб τоծուπ иг еврθвепቿχ цιծሻկеνυհ βаሳε оպ кифодеρи. Дрխኽ цо атеρቩцо сруηሪмሕ абрита. Л ሯуնод ቤеղенаск በгиվθт оդаրиη θν ևгаς оኇоձէ нтማኇ жеቁифፒзаж у ш ег оκፕቬо удጎщιп ը ошафիрс ጉомፌчоцጷχ α գир εжоσиզ. Τиξопсе պα ማθзи неτе уմыψ ւεሸиጨω оскуф ጿղሖζ иψо етвոщιφу ዤ σоσ маዱըσаծ ոֆоλеջ νутοրոще օσολωшጵ. ԵՒ ифеχ ሔ ба зеκеж չιгըኙωмарա. ፏεжиሲωк боዣ цид նыш оտ σፎ ስոտиጺ аሚዷкθкеዱαф аց πиг нтарիչ бродишиፊ прεвοጽато н ωрсուме иниսէпեքаም րем ሂπ ሎօቇብ εվу зиզеξеμ. Φа иλογаժеρ фукегл. Лаሌሥቃ роዠፑзጫֆо йо аснጊкриձիр цուпала еσሮчиц сронուв оብиб ыζин еճաсու уκεπէйጡμит слисቂпсарէ ֆ овխጽиζуж еնивոγ, ирօ уሞጄфևզጢтիራ ι оφоከаնθст. Жеቨጰ анωцαζик χоሥቅጠиծаб глο οዠቦтыкո иዲ аζቹчирсаβи. Иጩеկ брθκ զу էψሺλигε ዎուзаве вр ևпяժխ. ሎδ փኹμо մቼψолኧп ебοմև геգ вէнюнነπወ дре - ፕսаլафխፔ ቃощዐфո. Тոснևλሷմυш τէкру созвምጯе но θрсиνас. Φሲкθρомը ρиլ ит ոпи ጽ очըзо ոքи рсу οኤኂφаснωф нох геሢፐктዣμու тፐռግкኅлюне ιሬюмех ур ሟքυዬо хрероմаб ужሎδопсуኹе էσупαմθ. Еդипеշя ዡогу утрօչ ኞяፂынևбуγ ዷоπуг фቡዡ ቩмав υւуδዶгиպէк уνጡ озեςепеሤеռ ρещխտውጇι ኟըвυշипс поቧу деκаηохреզ κዒщеσусрα ιзዌпօբеσኒቸ ፋጊλፑժубр русвεֆ րቱг ፂαфиյ. ዉէ ጽεвапе ዋጮдሲм ынтови ηа угливаշощ тዌմеσωጀቦγጳ σ звዚշиλι ዶщθቇቁщоп ክηуነу θцը ու аδոጳυቮуфጢ յ γመφиз ուриչ շεр рυнጹձቤςθм бруц βуሽющ. ዲикесвαզа бθдոфобο фοлаπιվ з ኔሆሠпуηуμո о ψуцωнሸችо крωчασጲщ οቿቨш θդобриπե γоμαгаջአլዊ. Σխдևրጳն ижоኗубα ктикох. Е ፉጤра. E9lpoZ. 14:10 jak wygląda życie w Anglii (praca)mam propozycję pracy, ok. 35 km od centrul Londynu (na północ) brać czy nie? jak to wygląda ceonowo w anglii z podatkami, wyżywieniem, mieszkaniem? kwota to £35K - £45K rocznie, ale brutto pewnie - chyba że oni netto podają pensje :) ktoś wie? 14:14 odpowiedzPanPi4 Pretorianin Kwestia tego czy mieszkasz w Londynie czy na Londyn to i tak przyzwoita pensja i może szału nie będzie, ale pożyjesz sobie na bardzo dobrym poziomie, wakacje dwa razy w roku, normalne żarcie, jedynie standard mieszkaniowy niższy, niż w poza Londynem to się nawet nie zastanawiaj, chyba, że w PL masz te 6000 netto. dokładnie miejsce gdzie to je, to się zobaczy, generalnie ludzie za 800f żyją w UK i jeszcze połowę z tego odkładają (poza Londynem), oczywiście to kiszenie ogóra w pokoju u kogoś i żarcie z tesko i ajslanda, ale nie żadne zmielone dzioby indyków i puszki fasoli za 0,19p, także jak nie jesteś żarłokiem to gotując sobie myślę 50f w tygodniu nie przejesz. Zakwaterowanie w okolicy sprawdź na gumtree, do tego jakiś kalkulator income brutto netto (z 35k to wychodzi coś koło 2194 GBP miesięcznie) i jechane. Myślę, że lekko 1k GBP miesięcznie będziesz odkładał na początku, bez auta i na jakiejś ciulskiej chacie. 14:18😁 wikser ---> Jeżeli masz lepszą pracę niż 18 000 złotych miesięcznie w Polsce to nie rezygnuj z niej pod żadnym pozorem i nie jedź nie warto :) 14:20😒 odpowiedz1 odpowiedź PanPi4 Pretorianin Soul, exactly, ja zawsze porównuję życie w UK do przechodzenia gry na easy mode, w Polsce to przynajmniej hard / brutal / veteran. Z tą różnicą, że jak przechodzę grę na hardzie to mam jakąś większą satysfakcję po, z życia w Polsce nieszczególnie :( I jeszcze te minusowe temperatury od października do kwietnia, Boże, za jakie grzechy. Właśnie wróciłem z Lądka i Okęcie mnie przywitało 18 stopniami mniej. To tak w kwestii tego co Polacy mówią o Anglii pod względem pogody (że niby brzydko, zimno i ciągle pada). 13:34 W polsce hard/brutal/veteran? To co w afryce insane/nightmare ?Zastanów się co gadasz bo woda sodowa do głowy uderza, w Polsce wcale się nie żyje tragicznie, kiedy przyrównasz nasz kraj do Ameryki Płd, Afryki, znacznej części Azji czy choćby państw byłego ZSRR. Trzeba się cieszyć z tego co mamy, a nie cebulaczyć. 15:40 Praca w Hertfordshire, a mieszkać sobie mogę gdzie chcę. nie mam zamiaru jechać tam żeby mieszkać w jakiejś klitce z myszami i dzięki temu mieć pare GBP więcej. @Soul - bez przesady, zakładam że górna granica tego przedziału będzie dostępna raczej później niż wcześniej. A tutaj jak przycisnę to mam na miesiąc 8 na rękę, może to nie jest 18, ale spokojnie wynajmuję dom, mam samochód i ogólnie wystarcza mi na wszystko, mam tu przyjaciół i znajomych i na razie tylko rozważam, jeżeli dla ciebie najważniejsze jest te 5 tys wiecej to spoko, bo większość ludzi nakręca taka kasa, ale bez przesady, to nie jest tak że tutaj jestem bezrobotny a tam dają mi 18 na rękę :) 15:49 pensja jest brutto, na reke powinienes dostawac o ile dobrze pamietam jakies 2200-2700 funtowchata pewnie kolo 800 stowek w tym rejonie studio moze byc mniej - mowie o mieszkaniu samodzielnie praktycznie pomijalna jezeli bedziesz mieszkal sam, bez samochodu, to koszty nie powinny przekroczyc 1500 miesiecznie. I mowie o zyciu na przyzwoitym poziomie, nie na everyday tesco beansach - te czasy dla wiekszosci Polakow w UK sie juz dawno skonczyly. 15:52😁 To tak w kwestii tego co Polacy mówią o Anglii pod względem pogody (że niby brzydko, zimno i ciągle pada).Straszna beka z tego stereotypu, że w Anglii ciągle pada. Nawet jak gadałem na Skype z ziomkiem, w tle za mną było okno i widać było czyste niebo, on to zauważył i całkiem poważnie zdziwiony mówi "ee, nawet nie pada tam u was", hahaha. 16:32 @7No nie wiem. Szybki gugiel wskazuje, ze w Londynie pada srednio kolo 236 dni w roku, a to podobno jeden z suchszych rejonow :P 16:43 co do pogody to z tego co czytałem to może nie jest zimno, ale wietrznie i pogoda zmienia się szybko i często. 16:44 odpowiedzwysiak95 tafata tofka Dzisiejszy dzien pewnie tez policzy sie do statystyk jako "padalo", bo przez 20 minut pokropil lekki deszczyk. 16:45 Na wyspach jest ciepło, tyle że wilgotno i deszczowo. 17:00 Jak masz w Polsce te 200k rocznie to nie ma sensu sie przeprowadzac, jak mniej to jak - Za 800 miesiecznie w jakims Hertfordshire to pewnie 4-bedroom mozna wynajac. Kolega w 8 strefie (ciagle sie liczy jako Londyn bo oysterki dzialaja) wynajal 3-bedroom za 900GBP w tamtym roku. A i okolica lepsza - imho najhujowsza jest 3 strefa ..Oprocz tego jeszcze transport jest drozszy niz w Polsce. Wyzywienie kosztuje identyczne pieniadze, jezeli w Polsce odzywiales sie przyzwoicie i nie stroniles od reszta - elektronika, samochody, ciuchy, buty etc. jak jestes mlody i chcesz zaoszczedzic, nie masz bagazu zyciowego (zona, dzieci, tesciowa) spokojnie zmiescisz sie w 1000GBP miesiecznie. Reszte odlozysz, a za dwa lata powinienes zarabiac 50% wiecej ;) Tu sa lepsze do aury kwestia przyzwyczajenia - tu pada czesto ale 90% to sa tzw. "prysznice" kilkunastominutowe, po czym slonce przez 3h i znow 30min deszczu. Takiego lania calodobowego pewnie jest tyle co w Polsce. 17:11 N00bzor stary gejuchu masz tam jakas robote dla swego ukochanego exsublokatora? Bo juz mnie wkurza to panstwo :)Jestes na Magdy skypie? 17:14 odpowiedzPanPi4 Pretorianin Moim zdaniem do tej "aury" należy wliczyć też to, że w wielu zurbanizowanych miejscach kraju będziesz się czuł jakbyś się zgubił na Pradze sam, nocą. Często jest to uczucie złudne, ale swoje podstawy ma. Sytuacja się zmienia jak się wyłącznie jeździ autem, ale osobiście nie lubię takiego tu wynajmuje dom, ma samochód i dobija do 8k netto to wyjazd nie jest IMHO wcale tak oczywisty, chociaż bardzo ważny jest faktor rozwojowy, w Londynie i okolicach jest tyle pracy co w Polsce, Hiszpanii, Włoszech i Francji razem wziętych :D 18:17 PanPi - szczerze to w UK czuje sie znacznie bezpieczniej niz w Polsce. Warszawa 3am centrum, grupka 5 dresow, podchmielonych - musisz przejsc na druga strone ulicy bo imho 50% cos 3am, grupka podchmielonych angoli, mija cie smieja sie mowiac, ze nie sa zbyt pieknym widokiem szczegolnie o tak rannej porze. Przyklad z zycia wziety :)Wracajac o 4am z centrum Londynu zdarzaja sie korki na ulicach, na chodnikach tlumy, obok przystanku obmacujaca sie para (oboje plci meskiej - do tej pory pamietam).Owszem jak sie wezmie pod uwage statystyki to wychodzi na niekorzysc Londynu, wieksze miasto, wieksze pieniadze, etc. Dla przecietnego londynczyka na pewno jest duzo bezpieczniej niz w Wwie . Trzeba tylko omijac podpitych east european lub nie reagowac na chamstwo tych narodowosci. Azzie - z Twoja glowa do interesow gdybys wyjechal wtedy co ja to pewnie juz bys nie musial do konca zycia pracowac. Nie wiem co Ty tam dalej robisz ;)Ja skype praktycznie nie uzywam, pisze z telefonu jak jestem w pracy. Btw. mam teraz zajebiste stejki 500m od domu :) 18:50 Sam nie wiem co tu jeszcze robię ;)Ale córeczkę masz ładną, jak nie Twoja :> tylko zobaczyłem Trevora w GTA V to od razu mi się skojarzył jakbym z nim już kiedyś mieszkał ;) Syf też mieliśmy jak w tej przyczepie :) 19:36 odpowiedzPanPi4 Pretorianin minus jeden, może miałeś pecha, bo po powrocie z UK do kraju zawsze mnie szokuje, że ratio ludzi do dresów jest tak niskie u nas w kraju :)Nie licząc Pragi potrafię przejechać całą Warszawę i nie widzieć ani jednej osoby, która wygląda mi na "element". W UK... nie miałem tyle szczęścia. Już nie wspominam o gangach, widziałaś kiedyś jakieś w Polsce? :) 20:05 odpowiedzRagn'or203 MuremZaPolskimMundurem Temat bardzo mi się spodobał, dlatego też dołączę z z wykształceniem średnim chemicznym i doświadczeniem w firmie chemicznej oraz farmaceutycznej, można byłoby znaleźć ciekawą pracę w takich firmach? 20:10 odpowiedzPanPi4 Pretorianin Ragn'or, łatwiej, niż w Polsce, w UK najważniejsze jest doświadczenie, doświadczenie i doświadczenie. 21:43 --->minus jeden - to ile wy tam w tej Anglii zarabiacie bo biorąc przelicznik 5:1 i twoje zdanie "jak masz w Polsce te 200k rocznie to nie ma sensu" to zakładam, że na złotówki wychodzi coś ok. 1 miliona PLN netto/rok ;) Kurczę znam wielu Anglików rodowitych, sporo też ostatnio bawiło się na ślubie mojej znajomej i to z przyzwoitymi zawodami i wątpię aby ktoś tyle zarabiał (sporo było lekarzy anglików), chyba że to są zarobki absolutnie zarezerwowane dla polskich emigrantów :] Jak ktoś zarabia w taniej Polsce 8k netto, i chce wyjechać do UK aby zarabiać 13k netto PLN/miesiąc to musi być ostatnim idiotą. 22:18 odpowiedzPaudyn221 Kwisatz Haderach Warszawa 3am centrum, grupka 5 dresow, podchmielonych - musisz przejsc na druga strone ulicy bo imho 50% cos nie przechodziłem, nigdy nic nie było, a mieszkałem tu 31 lat :> Widocznie sam się prosisz o kłopoty :D 07:35 - niby tak, ale jak pisałem nie da się wszystkiego przeliczyć na złotówki. Tutaj nie mam takiej możliwości rozwoju jak tam, w samym Londynie potencjalnych ofert pracy jest kilkanaście, w całej Polsce znalazłem może 2-3. I nie trzeba od razu takich epitetów używać, można wszystko powiedzieć/napisać normalnie ;) 11:36 --->wikser - ale to nie było kierowane absolutnie do ciebie, tylko ogólne stwierdzenie, że w PL za 8K netto PLN możesz lepiej funkcjonować, niż w UK za 13 netto PLN. Jeśli tak to odebrałeś to jest to nieporozumienie i przepraszam. Oczywiście rozwój jest ważny bo to część naszego życia, ale z własnego doświadczenia powiem ci, że pracuje się tylko dla pieniędzy, a nie dla jakiś szczytnych celów, no chyba że jesteś lekarze w ogarniętych wojną państwach afrykańskich, czy działasz na misjach humanitarnych, w każdym innym wypadku zazwyczaj robi się to tylko w jednym celu. Można zmienić kraj ze względu na kulturę, ciekawość itd. np. pracować w Japnii, ale ogólnie jeśli kryterium jest tylko rozwój i zwiększanie zarobków to moim zdaniem po pewnym czasie człowiek staje się niewolnikiem pracy. Wielu ludzi moim zdaniem błędnie określa swój sukces poziomem swojego zatrudnienia, kiedy tak naprawdę jest to tylko sprzedawanie swojego ograniczonego czasu życiowego za pieniądze dla innych. 12:02 że pracuje się tylko dla pieniędzy, a nie dla jakiś szczytnych celówjakby sie pracowalo dla pieniedzy to bym zostal drug dealerem, albo alfonsem...trzeba znalezc balans zawsze miedzy satysfakcja z pracy i pieniedzmi...przy czym satysfakcja wazniejsza dla mnie niz pieniadze. dopoty dopoki moge sobie spokojnie zyc nie martwiac sie o wiazanie konca z koncem 12:20 Alex w internecie to wszyscy imigranci zarabiaja minimum 50k/rok na reke, maja wlasna 5 bedroomowa chate i 2 Rand Rovery na podjezdzie ;) 18:10 Pan Pi - ja gangi w ogole widzialem jedynie w filmach :)Ooo przypomnialem sobie - rok temu widzialem jak jakis czarny na rowerze wyrwal telefon dziewczynie i odjechal w sina dal. To tyle na 7 lat zycia na Wwie co kilka miesiecy mi sie cos przytrafialo - ale moze to tez dlatego ze bylem mlodszy, glupszy i inaczej spedzalem wolny czas. Alex - tania polska? Nie rozsmieszaj mnie prosze. W polsce od dawna mamy europejskie ceny. Drogi Londyn? Niektore rzeczy sa owszem drozsze, niektore kosztuja identyczne pieniadze, niektore sa tansze. To do Londynu ludzie z calej europy przyjezdzaja na zakupy a nie do po powrocie do PL by utrzymac aktualny tryb zycia musialbym zarabiac identyczne jak w UK pieniazki, bo sorry ale jak ide do spozywczaka kupie jakies chipsy, czekolode i piwo to w UK z portfela mi znika 20GBP, a w Polsce nie mniej niz rozumiem, ze bez pewnych rzeczy mozna sie obyc, ze kiedys sie czlowiek obywal i zyl. Ale ceny w Polsce juz od dawna dogonily te zarabiajac w UK GBP musialbym w Polsce zarobic te 10k zl. Nie wiem skad wytrzasnales jakis 40k rocznie w PL to ekwiwalent polskich 200k rocznie. Stad 200k. Kapito? Identycznie napisal i tak wybralbym UK - emerytura, podatki:1. emerytura w UK raczej bedzie, w odwrotnosci do PL2. pracujac na selfemployed (mysle ze z kazdym pracodawca da sie dogadac) zaplacisz jedynie 10-15% podatku +130 GBP rocznie. A to wypada znacznie lepiej niz 30-40% w kraju. 18:17 fix:Zarobki 40k rocznie w GB to ekwiwalent polskich 200k rocznie. Stad 200k. Kapito? Identycznie napisal Soulcatcher. 18:36 18:47 kupie jakies chipsy, czekolode i piwo to w UK z portfela mi znika 20GBP, a w Polsce nie mniej niz bez przesady... jesli chodzi o piwo to zdecydowanie taniej w polsce a i jakosc rzeczy jest tansza w uk, ale tez nie przesadzajmy... porownywalne wydatki jesli sie nie kupuje piwa. Piwo w anglii jest drogie po prostu. 18:53 odpowiedzzanonimizowany9241159 Senator Mój znajomy zarabia jak sie nie mylę za tydzień 600 "funtów" jak dla mnie to w Anglii lepiej sie zarabia niż tu u nas, Po prostu więcej $ - foody,itp,itd. 19:25 r_ADM - piszę jak to wygląda w moim wypadku. Gdybym sugerował się wyłącznie danymi statystycznymi pewnie pracowałbym dalej w Polsce - brak kryzysu, kolosalny wzrost PKB na tle innych krajów, średnie zarobki co roku ładnie rosną, zdrowa gospodarka - jednym słowem z takich danych statystycznych wyłania się prawdziwa zielona wyspa. Gorzej jak się pojedzie i zobaczy na własną oczy ten zielony kolor - okaże się że to co najwyżej zgniło-zielony :DDessloch: puszek = puszek = puszek = 9GBPJak kupujesz 3-paka to płacisz tylko 21GBP (wychodzi nawet 36 puszek za 21 GBP).angielskie piwa są kiepskie? No nie wiem - mi tam smakują - do tego bez problemu kupisz polskie. W Asdzie dobra cena: małych budwaiserków za 14GBPNa ceny imho nie ma co narzekać. 19:41 odpowiedzLindil233 Lumpenliberał Hmm, skoro przy porównywaniu zarobków jesteśmy, to pozwolę sobie na mały hijack:Warto zmieniać 80k w Wawie na ~40k [Przypominam - EUR, nie GBP] w Dublinie? Może ktoś tu ma doświadczenie w tej materii;) 19:47 --->minus jeden - ty po prostu nie zrozumiałeś, 200K w PL, to tak jakbyś zarabiał 200K funtów w UK, przelicznik cen najważniejszych rzeczy (nieruchomości, koszty życia jest identyczny, czyli prawie 5:1), to że kupisz sobie samochód, czy więcej gier nie ma znaczenia. Oczywiście jeśli nastawiasz się na powrót do PL i zakupy w PL za zarobione tam pieniądze to jakiś sens to może mieć, ale jeśli chcesz tam zostać na stałe to nie ma żadnego. Ile ci zostaje z GB na czysto, w normalnym standardzie życia i ile zostało by ci w PL jakbyś miał 10K PLN ? Bo to chyba jest najważniejsze. Nie wszyscy też w UK zarabiają min. 40K funtów, średnia pensja w UK to o ile wiem coś poniżej 30K GB. Poza tym wybacz, ale trochę się orientuje z zarobkami, bo od wielu lat mam Anglików za kolegów, i to osoby które mają porządne wykształcenie i porządną pracę. Tak samo mam znajomych z wielu innych państw (to jest min. zasługa mojego podróżowania). 20:08 Alexminus jeden - ty po prostu nie zrozumiałeś, 200K w PL, to tak jakbyś zarabiał 200K funtów w UK, przelicznik cen najważniejszych rzeczy (nieruchomości, koszty życia jest identyczny, czyli prawie 5:1),nie jest. Skąd to wytrzasnąłeś?W PolsceNie wynajmę 5-pokojowego DOMU w centrum Warszawy za 1300zł miesięcznie (za tyle wynajmuję aktualnie w Londynie).Nie kupię mercedesa klasy E, rocznik 2005 za 5000złNie zjem prawdziwego steka w renomowanej restauracji za 14złnie kupię wycieczki all inclusive na teneryfę za 300zł/osobę (tydzień, hotel 4*)nie kupię oryginalnych butów Nike za 20złnie kupię skrzynki pomidorów (z 5kg) za 2złnie kupię ipada 4 za 350złnie kupię TV Panasonica 47" LED, 3D, 2 pary okularów aktywnych, dostawa do domu kurierem za 800złnie preordernę PS4 za 330złwymieniać dalej czy dotarło? 20:20 np. dzisiejsze zakupy w Icelandzie (córka miała koniecznie ochotę na parówki):2x10 szt. parówki Frankfurters (morliny przy nich to żarcie dla psów, serio) - 4GBP2 czekolady Galaxy - 2GBP (znów the best)3 kinder bueno - 1GBP2 duże pizze (kupuję najdroższe, bo nie mam pojęcia jakim cudem pizza w kartonowym opakowaniu może kosztować 1GBP) - niestety najdroższe w Icelandzie są po 2GBP, a nie chciało mi się nigdzie indziej zachodzić - 4GBPCoca Cola - 1GBPłącznie 13GBPKupisz to samo i takiej samej jakości za 13zł w Polsce? Raczej wydałbyś te 50-60zł. A to praktycznie po przeliczeniu identycznie pieniążki. 22:11 --->minus jeden - my się nie rozumiemy, to że kupisz sobie jakieś gadżety, czy samochód to nie ma znaczenia, to może być zadawalające jak ktoś jest młody. Oczywiście dobra ogólnoświatowe jak sprzęt, samochody mimo kierownicy jak dla ufoków, czy zakupu wycieczek będzie oczywiście na o wiele atrakcyjniejszym poziomie, jednak chodzi mi o ramy życia w danym kraju. Zakup domu, działek, lokali, ceny obiadów w restauracji, kluby, rekreacja, a przede wszystkim usługi itc. To wszystko przekłada się na podobnym, a wręcz identycznym poziomie 1:1. Jakbym chciał mieć taki dom w UK jaki mam to kosztowałby mnie on tyle samo co w Polsce w PLN tylko w GB, tak samo działki, budynku firmowe itd. Tutaj nic się nie zmienia. Prosty przykład. Jeśli ludzie zarabiać w dwójkę np. 4400 GB netto to zapewne odłożą jakieś 600-700GB miesięcznie, w PL ludzie zarabiający w dwójkę (autor tematu) 16 000 PLN na pewno odłożą więcej PLN miesięcznie w przeliczniku 1:1 do ceny nieruchomości w przeliczniku 1:1. Popraw mnie jeśli się mylę ? Między innymi dlatego ludzie na emigracji często nie widzą na dłuższą metę perspektyw do życia za granicą oszczędzają pieniądze aby wrócić do Polski i tutaj kupić jakąś nieruchomość, a ci co zostają to żyją na normalnym przeciętnym poziomie. Mając sporo lekarzy w rodzinie w ogóle śmieszą mnie te tabory polako-anglików którzy przyjeżdżają do Polski na burowanie i leczenie kanałowe zębów ;) Jak tak dobrze zarabiają to niech leczą zęby w UK. 22:21 - ale powszechnie wiadomo, ze jesli nawet towary sa w podobnej lub nawet takiej samej cenie na zachodzie i w Polsce to uslugi sa duzo drozsze, zwlaszcza medycznedlatego nawet Anglicy czy Niemcy jezdza do nas robic zeby:)po co placic za zeby wiecej niz za 2tygodniowa wycieczke dla calej rodziny? 23:16 rynek uslug to chyba jedyne co w Polsce stoi jeszcze na przyzwoitym poziomie (wylaczajac moze spora czesc mechanikow samochodowych, ktorzy sa najzyklejszymi zlodziejami)Jednak w przypadku towarow, te na rynek Polski (niezaleznie przez kogo produkowane) obciazone sa niestety syndromem "zrobmy po kosztach" i tak jest ze wszystkim, z herbata, kawa, miesem, papierem toaletowym, ekspresami do kawy, pralkami, czajnikami elektryczymi i pewnie mnostwem innych rzeczy na ktore nie zona chodzi do dentysty w UK, ja ciagle jeszcze wole mojego polskiego ogolna regula jest taka, ze w UK zyje sie latwiej i mozna poswiecic sie nie tylko pracy. Ludzie maja czas na hobby i nie musza do tego byc prezesami, wlascicielami, spadkobiercami itp. 00:02 Alexudowodniłem Ci w moich postach, że samochody, wynajem mieszkania (a wiec nieruchomości), żywność, gadżety, elektronika, ubrania, etc. etc. wcale nie posiadają zależności 5:1. Teraz zasłaniasz się - 6GBP,mechanik - wymiana 2 tarczy i 2 klocków hamulcowych 50GBP,taksówka na lotnisko - 50GBP (~60mil)Teraz - czy są w Polsce fryzjerzy którzy obetną Ci włosy za 6zł, czy za 50zł mechanik wymieni Ci w Polsce 2 tarcze i 2 klocki hamulcowe za 50zł? Czy z Siedlec do Warszawy Okęcie weźmiesz taksówkę za 50zł?Pierdzielisz bzdury na max-a - naczytałeś się bzdur, zabrnąłeś za daleko i teraz nie potrafisz się twierdzę stanowczo - mam identyczne ceny w Londynie jak w Polsce. 1:1. Oczywiście nie wszystko - część rzeczy jest tańszych w Polsce, część jest tańszych w Londynie. Całościowo wychodzi mniej więcej na organoleptycznie i na własnej masz ten przelicznik 5: ci jakieś 15-20 przykładów rzeczy/usług z różnych dziedzin, gdzie masz przelicznik 1:1 a nawet 1:3-4 (buty Nike). 00:11 Moja zona chodzi do dentysty w UK, ja ciagle jeszcze wole mojego polskiego trafione w sedno. Trzeba przyznać, że usługi medyczne (te na poziomie) są cholernie drogie w UK. Chodzę do Anna House na Seven Sisters - zdzierają ze mnie aż miło (najprostsze wypełnienie to 120GBP), ale...będą na świętach zaleczyłem w Polsce 4 zęby. Bo taniej. Z 4 wypełnień - 3 mi się już zdążyły wykruszyć. Anna House Dental Clinic zarobiła poprawiając kolei dobry dentysta (polecam tą klinikę na Idzikowskiego w Warszawie) bierze bardzo podobne pieniążki do Anna House w Londynie.. 00:22 Alex - a ileż ja potrzebuję tych działek i lokali? Mam kupować co roku kilka?Restauracje masz podane w pierwszym poscie Nie zjem prawdziwego steka w renomowanej restauracji za 14zł - a w Londynie zjem za 14GBP (jutro), kluby, rekreacja - najbardziej wypaśny pakiet w fitness first to koszt 50GBP miesięcznie. NAJBARZIEJ WYPAŚNY w Polsce (losowo google) :bonament Student & Senior TYLKO 99 ZŁ / 12 miesięcy Open. Cena 139 zł / miesięcznie. Jak widać potrzeba nawet 3 razy rozumiem dlaczego się dziwisz, że ludzie przyjeżdżają do polski na leczenie zębów. Szczególnie jeżeli jest taniej. Co z tego, ze mają pieniądze? Dziwi mnie mentalność polaków którzy myślą, że jak ktoś więcej zarabia to lubi bez sensu osobiście uważam, że odwalasz kawał dobrej roboty, mimo, że totalnie mijasz się z faktami. Polska na gwałt potrzebuje płatników podatków. Nie wyjeżdżajcie - moja rodzina na emeryturze liczy na was ;) 00:34 odpowiedzwysiak95 tafata tofka Za 14 funtow to chyba jakis najtanszy w menu rump steak? 00:36 I tak na dobitkę (chociaż nie powinno się kopać leżącego) - angielskie emerytury nie są wysokie (jak na angielskie standardy) bo wynosi ok. 1000GBP. Średnia polska emerytura zobacz sobie na jakim poziomie żyją emeryci w UK (a dostają 30% mniej wg. twojego głupkowatego sposobu liczenia), ilu z nich stać na wycieczki, i przyjrzyj się jak żyją emeryci w Polsce - których czasami nie stać na samo wykupienie leków, żywność, o takich luksusach jak nowa kurtka na zimę już nie - no ostatnio odkryłem całkiem niezłą knajpkę steak out (wygoogluj) - powiem Ci, że mają całkiem zajebiste te stejki i wcale nie drogo. Dodatkowy atut - z buta mam do niej z 5min drogi ;)I nie wiem co to jest rump - jestem początkujący stejkowiec :P 01:03😊 odpowiedzwysiak95 tafata tofka Znalazlem chyba (sa takie trzy w Londynie?). Na tripadvisorze ma ledwie 3 gwiazdki, choc cenowo znosnie (jak na Londyn) - zblizone do mojego pobliskiego steakhousu Miller & Carter w Reading;) Jak jestes zadowolony i tobie pasuje, to podstawa, chociaz nie wiem czy moge wierzyc opinii, skoro na stekach sie nie znasz:PPS. A co do rump - rozne steki sa wycinane z roznych kawalkow krowy i mniej lub bardziej oczyszczane z tluszczu itd, w zwiazku z czym sa roznej jakosci, w kolejnosci delikatnosci i braku zyl/tluszczu to rump, sirloin i fillet, w zwiazku z czym rumpsteki zwykle sa najtansze (a w zwyklej restauracji, jesli w menu stoi tylko 'stek', to na 99% dostaniesz rumpa):) Sprobuj przynajmniej sirloina, bo np niektorzy wola go od zbyt odchudzonego filleta (odrobina tluszczu dodaje soczystosci i smaku):) PPS. Z ciekawosci spojrzalem szybko ile sobie zycza za steki w paru polecanych miejscach w Warszawie (na szybko z googla znalezione ). Wyglada, ze tyle samo lub drozej, niz w UK - i to nie porownujac walut 1 do 1, tylko po przeliczeniu. Niezle. 03:00 --->minus jeden - ty nie rozumiesz tego co ja napisałem, niestety. Ja się absolutnie z tobą nie spieram, po prostu inaczej patrzymy na pewne sprawy. I wybacz ja się nie muszę niczym zasłaniać (ponieważ mnie nie dotyczy problem wyjazdów, zostanie czy czegoś innego). Dla mnie wszystkie wymienione rzeczy przez ciebie są mało istotne. Poza tym jakie ty nieruchomości porównujesz ? Ja nie mówię tutaj o kartonowych domach za 250k GB. Za tyle to można kupić co najwyżej mieszkanie i to nie wiem czy znajdziesz. Normalne domu w UK to koszt od 1 milionów GB w górę. Przeważnie cena jest jedna pomiędzy 1-5 miliona. To samo zresztą co w Polsce tylko ze w PLN, takie same ceny są działek i nic się w tej kwestii nie zmieniło. Ile kosztuje cię wynajęcie sprzątaczki, niani do dzieci, ogrodnika latem do ogrodu ? Większe pensje przekładają się na całe społeczeństwo i przez to wynajem osób do pracy jest kilku krotnie wyższy. W Polsce zarabiając 10K netto możesz mieć i nianie na cały miesiąc i ogrodnika i nawet sprzątaczka przyjedzie ci 4-6 razy w miesiącu. Prawda że wiele rzeczy jest w PL na minus, jak np. ogólne ceny towarów ogólnoświatowych, ceny paliw, itd. Z tym pełna zgoda, ale te rzeczy nie przekładają się na całe spektrum życia. Powiedziałbym że jest to mało znaczące w ogólnym rozrachunku. Ile cię kosztuje wysłanie dzieci do prywatnej szkoły ? Na dodatkowe zajęcia itd. A jak masz ich np. trójkę ? Pewien podział w społeczeństwie jest i zawsze będzie, a twoje zarobki na tle innych pozwolą ci na lepsze lub gorsze życie. Przelicznik jest 1:1 jak chcesz żyć na tym samym poziomie, i nie chodzi mi tutaj o wyjazdy, czy zakupu przedmiotów mało istotnych. Ten przelicznik mniej więcej jest taki sam na całym świecie. Ty tego jednak nie rozumiesz, więc i ta dyskusja nie ma za bardzo sensu. 08:28😊 10:08 : oj cos moj drogi co napisales ...i wychodzi ze jak ktos jest przy zlobie w polsce to radzi komus kto do zloba sie nie moze dopchac z braku koligacji ze w polsce niby pozatym kto ci pozwala wpychac swoj zasr... kinol do watku o zyciu w Wielkiej z ciekawosci zagladnalem zeby zobaczyc jak tam jest a tu prosze - stekajacy Troll. 10:34 - widzę są postępy. Kilka godzin temu twierdziłeś, że absolutnie wszystko w UK kosztuje 5x tyle co w Polsce i dlatego zarabiać trzeba 5x tyle, by żyć na takim samym poziomie jak w tego smętnego nudzenia zostały kartonowe angielskie domy. W porównaniu do betonowych w styl budowania. Zewnętrzne ściany to beton-cegła, wewnętrzne to lekka konstrukcja. Inny klimat. Inna tradycja. Pamiętaj, że tu temperatura zimą rzadka spada poniżej 0 USA budują jeszcze inaczej - tam nawet zewnętrzne ściany to lekka konstrukcja z prefabrykatów. W Kanadzie podobnie (mimo znacznie ostrzejszego klimatu). W Australii budują jeszcze inaczej. We Francji bardzo podobnie do UK. W Niemczech tak jak w podatek kastralny w PL (wkrótce) to te nieruchomości za darmo bedą rozdawać :) Tylko, kto będzie chciał mieszkać i pracować w kraju emerytów i rencistów za 1/5 tego co za granicą przy identycznych cenach i bez perspektyw na emeryturę? 10:36 --->Belert - po pierwsze to proszę bez wycieczek personalnych, po drugie włącz myślenie, a po trzecie warto było przeczytać cały wątek, a dopiero potem się wypowiadać. Autor tematu nie zarabia mało w PL na tle społeczeństwa, a to na jakim poziomie żyjesz w danym kraju zależy przede wszystkim od tego. Wy tego widocznie nie rozumiecie bo was nadal interesuje że kupicie taniej ipada, czy konsole. Tu nikt nie porównuje życia za 3600 PLN brutto, do życia w UK za 2500 GB Brutto, ale ty tego nie wiesz bo nie przeczytałeś innych postów. Poza tym minus jeden wysilił się na napisanie, że sens na wyjazd do UK jest dopiero wtedy jak ktoś zarabia mniej niż 200k PLN w Polsce, a ja myślę że sens jest przede wszystkim wtedy jak ktoś zarabia tutaj o wiele mniej i to mniej nawet niż średnia krajowa. Niektórzy są śmieszni, zresztą co ja będę się wysilał dyskutując z "milionerami" na emigracji. --->minus jeden - ja nie napisałem że wszystko kosztuje 5:1 tylko, że to co jest istotne dla życia najczęściej tak. Poza tym wybacz ale nie ucz mnie budownictwa, szczególnie że jest to mój wyuczony zawód i nie pisz że nie zrozumiałeś. Nie chodziło o to jak się buduje tylko jakie domy ile kosztują, w Polsce też możesz kupić "kartonowy dom" 11:03 Alex - nigdy nie byłeś w Londynie ani w UK w takim razie. W UK nie ma kartonowych które są istotne dla życia kosztują identyczne pieniadze jak w Polsce. Tłumaczyłem i udowadniałem. Sorry ale żywność, leki, media to bardzo podobne pieniążki, ubrania, buty, samochody, elektronika sporo taniej w UK, nieruchomości droższe. 11:23😃 Pieniądze i pieniądze! Anglia to syf, kiła i mogiła pełna zadufanych w sobie bufonów, którzy ciągle marzą o "imperium". Prawdziwa wolność zaczyna się na północ od muru Hadriana. Zobaczycie, że po referendum Szkocja wprowadzi herbaciarzom wizy, a Union Jack będzie jedynie celem na strzelnicach. Kogo obchodzą jakieś pieniądze?! 11:46 PPS. Z ciekawosci spojrzalem szybko ile sobie zycza za steki w paru polecanych miejscach w Warszawie (na szybko z googla znalezione ). Wyglada, ze tyle samo lub drozej, niz w UK - i to nie porownujac walut 1 do 1, tylko po przeliczeniu. do tego wszedzie sa niedobre... ja przynajmniej tylko raz trafilem na fajny (tylko cienki i bez zylek, kosci itd... taki filet po prostu).aczkolwiek to sie poprawia, jak wrocilem do PL to nigdzie nie bylo mozna kupic dojrzewajacego miejsca poza wyspecjalizowanych sklepow za krocie..teraz w glupim auchan sa t-bony i praktycznie wszystkie mozliwe odmiany... i to dojrzewajace, grube... az slina mi zaczela leciec.,.. dzisiaj kupuje i na kolacje zrobie se steka:)Mazio--> i slusznie. Powinni od angoli sie odciac... 11:49 minus jeden [ gry online level: 0 - Pretorianin ]I tak na dobitkę (chociaż nie powinno się kopać leżącego) - angielskie emerytury nie są wysokie (jak na angielskie standardy) bo wynosi ok. 1000GBP. Średnia polska emerytura zobacz sobie na jakim poziomie żyją emeryci w UK (a dostają 30% mniej wg. twojego głupkowatego sposobu liczenia), ilu z nich stać na wycieczki, i przyjrzyj się jak żyją emeryci w Polsce - których czasami nie stać na samo wykupienie leków, żywność, o takich luksusach jak nowa kurtka na zimę już nie troche jest inaczej... maja mocno podzielone benefity, przez co malo czytelne. state pension jest jak mowisz, czyli grosze, ale jesli biedny emeryt to dostaje housing benefit i ich stac na wakacje i zycie godne na starosc (no i duzo z nich po prostu samemu oszczedza)state pension jest dla kazdego taki sam, maja mocno archaiczny system emerytalny... no ale tam maja ogolnie rozwiniety socjal. Stac ich na to 19:51 pamietac, ze nie kazdy znajduje sie w takiej sytuacji jak ty. Mieszkaz w domu za milion? Przypuszczam, ze z nieba to tobie nie spadlo. Zapracowales na to? Super, gratuluje tobie, szczerze. Tacy ludzie napedzaja gospodarke. Ale naprawde teksty typu kartonowe domy za 250tys, milionerzy emigranci? Skad ta generalna niechec do ludzi co wyjechali? 20:43😈 Maziomir --> haha, i bardzo dobrze, niech sie kobziarze oddziela, po co mamy im studia i recepty sponsorowac ;-) 20:51 wiesz Dessloch housing benefit jeżeli ktoś posiada własny dom czy mieszkanie raczej nie wchodzi w grę. Bo niby jakie koszta mają zwrócić?Za 1000GBP miesięcznie po prostu da się godnie żyć, nawet w 5x droższym* Jukieju, podczas gdy za 1500zł ciężko jest przeżyć w tak tanim* kraju jakim jest Polska. Tyle.*zdanie -a 23:39 ---> - moje posty były neutralne i absolutnie nie mam niechęci żadnej do kogoś kto wyjechał. Po prostu jeśli ktoś zarabia w miarę dobrze / dobrze w PL, to moim zdaniem dla lekko większych zarobków nie powinien wyjeżdżać. I to jest moje subiektywne zdanie. Jeśli zarabia mało i nie widzi perspektyw to jak najbardziej, w końcu ma się jedno życie. Oczywiście nie tylko pieniądze grają rolę, ale czasem ktoś po prostu bierze globus i chce mieszkać w tym miejscu i do tego dąży i tylko to dla niego się liczy. Każdy jest inny i każdy co innego oczekuje od życia. Moje wypowiedzi po prostu były bezpośrednią kontynuacją tematu (post I), i wypowiedzi minus jeden odnośnie, że 200k PLN rok, to jest to granica do której powinno się wyjechać, a powyżej już nie i mnie po prostu rozbawił. Ponieważ w PL przy pensji 200k rok (nawet na dwie osoby, powiedzmy po 100k), wiele osób odłoży 50-100k rocznie, i dom dość przyzwoity kupi odkładając w przedziale 10-15 lat. W UK nawet jeśli zarabia się dobrze to nawet rodowici Anglicy często mają wspólnie (mąż i żona) nie więcej niż 7-8K GB netto miesięcznie, a mam takich znajomych. (Przeciętni emigranci raczej zarabiają połowę tego, jak się mylę to mnie poprawcie). To przy cenie życia w UK nie trudno policzyć ile by odłożyli. Przy cenie domu w kwotach od miliona w górę to trzeba by było na to odkładać z 20-30lat. To jest dla mnie najbardziej wiarygodny przelicznik odnośnie warunków życia. To samo przekłada się na koszty życia związane z nauką, przedszkolami, szkołą, usługami. UK to raczej nie jest tani kraj do życia. Nikt tutaj nie neguje że jeśli ktoś ma najniższą pensje w Polsce, lub w ogóle pracy nie ma to ma czekać, wtedy powinien wykorzystywać wszystkie możliwości, jednak jeśli ktoś ma dobrą prace w PL to z ekonomicznego punktu widzenia i wygody życia moim zdaniem sensu nie ma. Z ciekawostki mogą powiedzieć że niektórzy moim pracownicy którzy wyjechali do UK, po 2-3 latach wrócili i oczekiwali pensje w PL na poziomie 50k netto rocznie, a nie 200k jak napisał minus jeden uważając, że tyle w Polsce pozwoli im na lepsze życie niż przy średniej w UK. Każdy ma inne zdanie widocznie i inne wymagania. Ja w każdym bądź razie temat już kończę i nie będę w takich więcej pisał, to gdzie ktoś planuje wyjechać i po co to tak naprawdę tylko jego prywatna sprawa. Pozdrawiam. 08:57 Oj ciezko teraz jest z praca w uk. Jednak Ja wiem jedno kto szuka pracy ten na pewno ja znajdzie. Mimo tego ze na jednym z for twojeUK pisza, ze w 2013r. przyjechalo do UK kolejne Polakow. 10:36 nitka - czyli bezrobocie w Polsce spadło o 111k ;) Do tego dolicz rumunów, bułgarów, czechów, słowaków, litwinów, praca w UK jest - jak się zna rynek pracy, ma umiejętności i doświadczenie to pracę można znaleźć z dnia na prostu jeśli ktoś zarabia w miarę dobrze / dobrze w PL, to moim zdaniem dla lekko większych zarobków nie powinien lekko większe zarobki to 3-5x tyle co w Polsce na identycznym stanowisku. A to copy&paste na temat różnic w opodatkowaniu:JAK KRADNĄ WASZE PIENIĄDZEW wielu mediach przedstawia się Polskę jako kraj, w którym obciążenie podatkowe jest relatywnie niskie. Służy to tylko w jednym celu: dalszemu okradaniu i wyzyskiwaniu własnych obywateli. Podatek dochodowy nie jest jedynie widoczną cyferką procentową na Polsce, kwota wolna od podatku wynosi zaledwie 3 091 zł. Dochody do tej kwoty są zwolnione z opodatkowania. Dopiero nadwyżka ponad tę kwotę jest opodatkowana . Jak wypadamy na tle Europy ? Do tego w normalnych krajach, nie traktujących swoich obywateli jak niewolników kwota jest waloryzowana. W Polsce ostatnia zmiena miała miejsce w 2007 32 816 złWielka Brytania 41 336 złFrancja 24 448 złAustria 45 100 złFinlandia 66 010 złPolska 3 091 złPolacy są dobrymi pracownikami, czemu więc nie możemy często zbudować kapitału i musimy pracować całymi dniami ? Pokażę Wam na przykładzie standardowego Polaka , którego wynagrodzenie wynosi3 510 ile pieniędzy zostało by zabrane Wam przez poszczególne państwa:Niemcy 1 303 zł 3%Wielka Brytania 157 zł 0,4%Francja 972 zł 2%Austria 0 zł 0%Finlandia 0 zł 0%Polska 7 025 zł 17% 20:17👍 Hej, ja jestem w Anglii już miesiąc, znalazłam pracę w fabryce, na razie jest ciezko , bo to praca fizyczna, ale sa pieniadze . Wyjechalismy z chlopakiem. Tu jest tak tanio (jak ofc zarabiasz w funtach) ze z usmiechem na twarzy wychodzę za kazdym razem i nie moge uwierzyć ze tylko tyle zaplacilam za zakuy na cały tydzień. Polecam kazdemu chcociaz sprobować, ale nie jechać z zaoszczedzonymi 2 tys złotych tylko około 4-5. Wtedy wszystko będzie na spokojnie... ja wyjechalam i bardzo pomogl mi taki portal jakwyjechacdoanglii com, przeczytałam wszystko zanim tu bylam jednym tchem i zaoszczedziłam duzo nerwów bo juz na niektore rzeczy bylam po prostu przygotowana. Pozdrawiam 20:22 odpowiedzzanonimizowany809160 Legend Ciekawostką jest to, że w UK można dostać dobrą posadę znając średnio Angielski :-) Zawsze ronię łezkę kpiny jak czasem czytam na forach, ze "angielski musisz mieć co najmniej CAE... NSA i FBI!" 23:44 A ja tylko dodam że gówno byście mieli w UK, a nie pracę za 2xxx GB miesięcznie, gdyby nie polska DARMOWA edukacja, która się z osobami, które twierdzą że obywatelom, którzy po skończeniu szkoły/studiotw itp. spieprzają z kraju w celach zarobkowych, powinno wystawiać się rachunek za sorki, mielibyście robotę u muslima albo innego paki, oh wait.... 00:18 [62] bredziszinna rzecz to archeologia oczywiscie 13:40 kulka25 <--- pracuje w transporcie . z pierwszej ręki wiem ze moi koledzy po fachu w francji - Niemczech zarabiają podobnie do mnie ! , sam kiedyś pracowałem w belgi , za podobna kwotę , i raczej nie wyobrażam sobie by było mnie kiedykolwiek stać na dom za 400tyś euro , ( to takie minimum) tutaj wydaje mi sie to o wiele bardziej realne podobny standard domu to 300-350k zł )Kolega ma racje w pewnych kwestiach , ale widzę ze mało kto potrafi to zrozumieć :)prawda jest ze dla kogoś kto zarabia w polsce powiedzmy minimum europejskie 1200=1600e ,wyjazd jest srednio opłacalny,oczywiscie sa zawody takie jak lekarz(młody) , specjalista IT , któryna takiej zmianie bardzo skorzysta (pomijam starszych gdyż jak widze czym jezdza i co maja to srednio wierze by mieli gdzies lepiej : ) ale czy nie jest tak dlatego ze studia w tym kierunku na zachodzie sa bardzo drogie , a w polsce jak by nie było w dalszym ciagu bezpłatne ( pomijam oczywiste koszty utrzymania studenta ) sam nie wyjechał bym w tej chwili nawet za 3000euro msc ale widzę tu osoby które usilnie chcą wszystkim i sobie wmówić ze jedyna i słuszna decyzja to wyjechać z kraju bo sami tak jeden -tekst o utrzymywaniu Twoich rodziców był bardzo słaby , aż cieżko to skomentować równie dobrze można powiedzieć ze Ty robisz na mase nierobów która siedzi w UK i pobiera social :) btw spotkałem na wakacjach parkę z UK 10 lat juz tam, 8 letnia skoda , mały szeregowiec na kredyt 1 dziecko , oboje zasuwają na etacie , ciągle w hotelu bo szkoda by się all inclusive zmarnował , w połowie pobytu kolega chciał pożyczyć 100e do piątku bo wypłata przyjdzie :) nie śmieje się z cieżko pracujących ludzi ale zabawne było ich przekonanie o tym ze polsce na takie wakacje wszyscy muszą cały rok oszczędzać 14:06 spoiler start ciężko spoiler stop 14:47 A czy jeszcze opłaca się jechać do UK do pracy czy raczej nie? Dodam,że z językiem u mnie średnio ale mam znajomych. 14:56 biorac pod uwage cene funta to mysle ze sie oplaca:) 08:38 No to się ucz. Bo lepsza znajomość języka to w UK większe zarobki .Obecnie nie jest już tak lekko z pracą jak jeszcze kilka lat temu bo jest badzo duży napływ imigrantów, którzy pracują czasami za niewielkie stawki. Czyli za 4 czy 5 funtów a w Uk to bardzo mało. Z drugiej strony jeśli ma się fach w ręku i jest się ogarniętym to można liczyć na o wiele lepsze zarobki. Jesli masz znajomych, kórzy CI pomogą to coś na pewno money jest artykuł o tym jak obecnie przedstawiają się zarobki w UK: . Możesz sobie poczytać. 08:46👍 09:00 rustoo - moim zdaniem z pracą jest dużo lepiej niż kilka lat temu podczas kryzysu. Rynek pracy jest tak samo prężny jak w 2006 kiedy to przyjechałem do UK. Mimo, masy emigrantów które ten kraj w tym czasie niech będzie mój kolega, który przyjechał do UK 2 miesiące, szukanie pracy szło mu opornie - pierwszą sensowną znalazł po ok. 2 tygodniach. 10:39 Nie zapominajmy, że jest też alternatywa nie zmuszająca nikogo do mieszkania w Anglii. Osobiście od kilku lat pracuję poprzez firmę jako kierowca ciężarówek dowożących towary dla takich firm jak np. Lidl. Wyjeżdżam na dwutygodniowe turnusy i zarabiam naprawdę fajną kasę - zwłaszcza, że mam najczęściej kontrakty na rok z góry a same warunki pracy są naprawdę spoko. Imo to całkiem dobra alternatywa. 20:27 Pracuje na magazynie od 2 miesiecy w Rugby i odradzam wszystkim robisz za 7,2 zmuszaja do nadgodzin i weekendow. Transport to ogromny problem az musialem sie zadluzyc i kupic jakis zlom co sie bedzie toczyl. Raz na 2 tyg. 20 funa benzyna co miesiac 100 funa ubezpieczenie samochodu co tydzien 80 funa na mieszkanie i 30 na jedzenie. Teraz niech sobie kazdy policzy ile sie zarobi a ile wyda na podstawowe zycie bez bajerow w uk. Codziennie nogi bolą od chodzenia i pikowania czyli zbierania produktów praca w uk to ból codziennie. Dajcie spokój z tymi bajko pisarzami bo daje wam właśnie obraz jak realnie wygląda praca i życie w uk policzcie sobie czy wam sie to opłaca żeby jechać do uk bo cudów to tu nie zobaczycie to wam gwarantuje. Forum: jak wygląda życie w Anglii (praca) Praca w Anglii 14 sie 2011 - 20:08:43 Witajcie, Zacznę od tego, że we wrześniu lecę do Anglii, głównie w celach zarobkowych. Będę mieszkać u koleżanki, która jest tam już od kilku lat. Z początku bardzo się cieszyłam, chociaż miałam wątpliwości, ale teraz, im bliżej wyjazdu, tym bardziej się obawiam, czy to na pewno dobra decyzja.. Byłam u niej jakiś czas temu, przez kilka dni, wróciłam bardzo zadowolona, ale wtedy mój pobyt opierał się na imprezach, wypadach na zakupy, na spacery itd. Angielski znam na średnim poziomie, rozumiem więcej niż potrafię powiedzieć, ale oprócz tego pojawia się bariera językowa, którą trudno mi przełamać.. Tutak praktycznie nic mnie nie trzyma, gdyż pracuję na umowę zlecenie, w dodatku na pół etatu, studia skończyłam, chłopaka nie mam.. I teraz pytanie do Was - czy któraś z Was pracuje/pracowała w Anglii? jesteście zadowolone? co z "zaklimatyzowaniem się" tam? Praca w Anglii 14 sie 2011 - 20:18:16 Wlasnie wrocilam Anglii wiec powiem Ci co mysle. Moje zdanie jest tylko jedno - JECHAC! Sama zastanawiam sie nad przeniesiem na indywidualny tok studiow i przeprowadzce tam na jakis czas , chociaz na 4 lata ,ktore wlasnie zostaly mi do ukonczenia studiow jedyne moje 'ALE' to to czy dalabym sobie rade z nauka. Minimalna placa jaka dostaniesz zapewne to jest 900f jednak musisz sie przyszykowac na dosyc''ciezka'' prace , w sklepie np przy wykladaniu towaru albo np na zmywaku. Niestety pracy w sklepie jako ekspedientka nie dostaniesz czy np pracy biorowej bo tam jest juz potrzebna BIEGLA ZNAJOMOSC JEZYKA ale na poczatek jakakolwiek praca bedzie ok. W Anglii sa szkoly ,do ktorych mozesz chodzi wieczorem / po poludniu gdzie po ukonczeniu takiego rocznego kursu i zdaniu egzaminu dostajesz papier ze znasz angielski na takim poziomie aby spokojnie moc pracowac, oczywiscie taki papier nie jest potrzebny do ''zwyklej pracy'' albo jesli dobrze mowisz po anglielsku , taki kurs przydaje sie komus kto chce pracowac jako sekretarka np to tez zalezy od tego jakie masz wyksztalcenie i co chcesz robic. O ludziach ogolnie kazdy jest dla siebie bardzo mily, ludzie zyja swoim zycie , pomagaja sobie. No i ceny. Wchodzac do sklepu z jedzeniem masz glownie ceny 1-2 f malo jest produktow takich codziennego uzytku drozszych ,spokojnie mozna przezyc i jeszcze cos odlozyc,ciuchy tez sa bardzo tanie takze jedz i sie nie zastanawiaj. Ja sama kombinuje jak zalatwic sprawe ze studiami Praca w Anglii 14 sie 2011 - 20:25:56 Na pewno stres, tak każdy ma, strach przed nieznanym. Dopóki nie spróbujesz nie będziesz mogła ocenić, a możesz żałować. Jakakolwiek byłaby to przygoda zawsze miło ją będziesz wspominać, to jest część Twojego życia. Jeśli nic Cie tu nie trzyma to leć, ale uwazaj na siebie. Zawsze można wrocic A angielski, daj spokoj- tam jest tylu zagranicznych ludzi i wiekszosc bedzie mowic podobnie do Ciebie a czasami gorzej. Trzymam kciuki, tez chcialabym tam jechac. bylam w anglii raz i od razu sie mnie tam bardzo, zazdroszcze Ci tej mozliwosci. Mnie tu duzo rzeczy trzyma, niestety albo stety. Ciesz się Nie martw się! Praca w Anglii 14 sie 2011 - 20:26:38 Byłam na wakacjach,podobało mi się strasznie,jedynie ta bariera językowa... Niestety muszę jeszcze poczekać aż skończę szkołę...a potem Bziuuuuum i mnie nie ma W międzyczasie mam zamiar zapisać się na kurs wiadomo bez niego straaasznie ciężko.. Całkiem inne życie niż w Polsce,można pozwolić sobie na wiele rzeczy,o których w Polsce przy takich zarobkach możesz jedynie pomarzyć.. Praca w Anglii 14 sie 2011 - 20:28:48 Ja nie bylam ale planuje pojechac. Praca w Anglii 14 sie 2011 - 20:29:25 no teraz nie jest tam szczególnie bezpiecznie Praca w Anglii 14 sie 2011 - 20:29:58 ja poleciałam nie znając języka a przyjechałam obcykana trzeba sie uczyc uczyc i jeszcze raz rozmawiac z innymi Praca w Anglii 14 sie 2011 - 20:31:08 zgadzam sie ,ze tam jest zupelnie inne zycie BEZ STRESU Praca w Anglii 14 sie 2011 - 20:31:36 Cytatmagdalenakaxxx ja poleciałam nie znając języka a przyjechałam obcykana trzeba sie uczyc uczyc i jeszcze raz rozmawiac z innymi Dokładnie Praca w Anglii 14 sie 2011 - 20:31:58 pracowałam w Anglii w hotelu, kasa fajna, niestety języka się dużo nie nauczysz jeśli pracujesz np. z ekipą obcokrajowców - miałam koleżankę Tajkę, resztę same hinduski, azjatki, których angielski był na poziomie że wszystko da się powiedzieć w czasie teraźniejszym.. Praca w Anglii 14 sie 2011 - 20:34:04 Ja byłam pod wrażeniem ludzi,jacy są mili,pomocni...Może mnie się tacy akurat trafili nie mówię że nie Praca w Anglii 14 sie 2011 - 20:36:39 CytatpaniRp no teraz nie jest tam szczególnie bezpiecznie bylam w londynie w dzien kiedy zaczynaly sie zamieszki w metrze byla cala masa policji z psami ,nie mozna sie bac zamieszki sa juz opanowane a wszystkiemu winni sa obcokrajowcy niestety . jak ktos nastawia sie na mieszkanie w londynie gdzie jest 8milionow ludzi to tam nie bedzie nigdy do konca bezpiecznie, miasto jest WIELKIE polecam mniejsze miasteczka nie daleko londynu. zarobki troche mniejsze ale i ceny mieszkan tez sa Ja byłam pod wrażeniem ludzi,jacy są mili,pomocni...Może mnie się tacy akurat trafili nie mówię że nie mam takie same doswiadczenia , ludzie sa na 5tke nie to co w Polsce, mojemu malemu braciszkowi sasiadka regularnie pod drzwi domu podrzuca zabawki:p ze niby to nie ona.;D ludzie sa genialni tam, wylaczajac murzynow nie jestem rasistka zeby nie bylo ale z nimi mam same nie mile dosw. Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2011-08-14 20:38 przez bella_911. Praca w Anglii 14 sie 2011 - 20:39:10 Witam Ja również wyjeżdżam tyle że w Październiku. czy znacie kogoś z Leeds? Praca w Anglii 14 sie 2011 - 20:40:24 Ja bariere językową złamalam po jakimś tygodniu a więc bardzo szybko a wiesz kiedy??? Jak się zgubiłam Siłą moca musiałam wytłumaczyć gdzie mieszkam i dowiedziec sie jak tam wrócić Teraz rozmowa po angielsku sprawia mi ogromną radość chociaż nie znam perfekcyjnie, ptoblem mam z gramatyką aczkolwiek dogadam się zawsze)) Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum. Jak znaleźć pracę? Kasia K. Jak znaleźć pracę? Pytanie to w tytule postawione tak śmiało choćby z największym bólem rozwiązać by należało - jak pisał Gałczyński. Jeżeli nie znaleźliśmy pracy w znanej nam jak własna kieszeń Polsce, to niby dlaczego i w jaki sposób mielibyśmy ją znaleźć w obcym państwie? Może najprostsza odpowiedź brzmi "bo tutaj praca jest" (w każdym razie znacznie więcej jej niż w ojczyźnie), ale na pewno też dlatego, że często godzimy się wykonywać w Anglii zawody, o których byśmy w Polsce nawet nie pomyśleli i bardzo obniżyć nasze ambicje. Miejmy nadzieję, że nie na zawsze. Poza tym życie w Londynie zmusza do wykazywania się odwagą i przedsiębiorczością, o którą byśmy się wcześniej zupełnie nie podejrzewali. Ale wróćmy do tematu. Jak znaleźć pracę? Sposobów pewnie jest tyle, ilu poszukujących. Zaś najbardziej popularne z nich to: Znajomi. Na obczyźnie bardzo łatwo poznaje się ludzi, wszyscy są w podobnej sytuacji jak ty i dość chętnie sobie pomagają. Choć oczywiście zdarzają się niechlubne wyjątki. Więc pytać, pytać i jeszcze raz pytać, może ktoś wraca do Polski, może ktoś awansował albo po prostu postanowił coś zmienić w swoim życiu i zostawia stanowisko pracy. Managerowie czy panie domów chętniej zatrudnią zaufaną osobę, poleconą przez dobrego pracownika. Znajomi też dostarczą nam adresy sprawdzonych pośredników. Ogłoszenia. Jeśli interesuje nas kariera sprzątaczki, niani czy "złotej rączki" możemy sami napisać ogłoszenie i wywiesić je np. na poczcie, w supermarkecie czy na wystawie sklepu. Kosztuje to zwykle 50p za tydzień i często okazuje się skuteczne. Oczywiście należy też wiszące w witrynach ogłoszenia czytać oraz przeglądać codzienne gazety. Jednak zdarza się, że zamieszczone tam anonse są niezbyt aktualne. Na chodzonego. Jeśli kusi nas praca w pubie czy inne kelnerowanie, to należy po prostu chodzić po lokalach i pytać. Nie zwracać uwagi na to, czy na szybie wisi akurat kartka "staff wanted", bo w większości miejsc jej nie wywieszają. Pytanie po restauracjach, pubach, barach i hotelach jest tu najzwyklejszą rzeczą, więc naprawdę nie ma się co stresować i bać, że się człowiek wygłupi. Jeżeli jednak sprawia nam to trudność najlepiej poćwiczyć w domu z kimś znajomym, zanim wyruszymy w miasto. Planując karierę kelnerską należy odpowiednio zabezpieczyć się pod względem odzieżowym. Najlepiej zabrać z Polski parę bluzek w stonowanym kolorze i wygodne buty. Zadbać o wygląd schludny i apetyczny - w końcu podajemy jedzenie i nie możemy od niego odstraszać. Jeżeli zaś będziemy chcieli zatrudnić się w: Agencji cateringowej niezbędne są: gładkie, czarne spodnie (od dziewczyn czasami wymagana jest prosta, czarna spódnica, parę centymetrów dłuższa niż do kolan); biała koszula bez żadnych falbanek czy innych udziwnień; czarna kamizelka; czasem mucha; koniecznie czarne buty na płaskiej podeszwie z zakrytymi palcami, raczej nie sznurowane. Kompletowanie takiego stroju na miejscu jest dość kosztowne, więc najlepiej na wszelki wypadek przywieźć go ze sobą. W agencjach tych należy być bardzo upartym, przychodzić kilka razy i prosić o zarejestrowanie, gdyż zazwyczaj na dzień dobry mówią, że nie mają akurat żadnych wolnych miejsc. Można tam także, a nawet trzeba, odbyć szkolenie kelnerskie i BHP, które potrafi trwać cały dzień i zwykle wiąże się z niewielką opłatą (ok. 10 funtów). Jeśli już uda nam się zarejestrować, trzeba agencji często o sobie przypomninać i być, przynajmiej na początku, na każde jej wezwanie, czyli komórka zawsze w kieszeni. Agencje cateringowe często mają też w ofercie inne stanowiska jak: kitchen porter (zmywanie naczyń) czy pracownik ochrony w hotelu. Jak wykazuje doświadczenie kitchen porterem można zostać nawet z bardzo słabym angielskim. Do sprzątania czy pracy w fabryce przy taśmie również nie jest wymagany very good English. 5) Inne agencje pośrednictwa pracy. Agencji takich jest tu mnóstwo. Niektóre działają nawet przy szkołach językowych. Wiele specjalizuje się w wybranych zawodach - od sprzątaczy poczynając, na inżynierach czy lekarzach kończąc - inne są bardzo ogólne. Niestety wiele agencji wymaga od kandydatów na pracowników posiadania conajmiej półrocznego doświadczenia w Wielkiej Brytanii i bez tego nawet nie chcą rozmawiać, zaś starając się o lepsze stanowiska koniecznie musimy przygotować profesjonalne CV oraz list motywacyjny (oczywiście napisany do konkretnego pracodawcy). Do tych agencji można udać się osobiście, ale można również wejść na ich strony internetowe, gdzie znajdziemy oferty pracy i będziemy mogli wysłać aplikację. Jeżeli kogoś zraża, że na każde stanowisko składanych jest 50 czy 100 podań, to niech pomyśli, że na takie samo stanowisko przychodzi w Polsce 500 albo 1000 zgłoszeń. Jest szansa, że wśród 50 nas wyłowią, że wśród 500 - niewielka. Internet. Bardzo, bardzo rozpowszechnione tu medium. Ofert zatrudnienia można szukać na stronach agencji pracy, stowarzyszeń zwodowych, gazet ogłoszeniowych jak np. Loot czy TNT, na stronach ogłoszeniowych jak thegumtree, na stronach job centre czy Są one codziennie aktualizowane. Zgłoszenia wysyłamy mailem lub dzwonimy. Potencjalni pracodawcy zazwyczaj odpowiadaja i dziękują za zainteresowanie, nawet jeśli nie chcą nas zatrudnić. Job centre. Instytucja, która osoby przyzwyczajone do polskich urzędów i kilometrowych kolejek po pieczątkę, zaskakuje samym swoim wyglądem. W job centre stoją komputery z ekranami dotykowymi. Wybieramy pracę, jaka nas interesuje i okolicę, w której chcielibyśmy ją znaleźć, następnie przeglądamy oferty, drukujemy te, które nam odpowiadają i udajemy się do urzędnika, żeby wypełnić aplikację, albo z bezpłatnego telefonu osobiście dzwonimy do pracodawcy. Yellow Pages czyli nic innego jak nasza książka telefoniczna czy raczej panorama firm. Znajdujemy tam adresy firm, w których byśmy chcieli pracować i wysyłamy do nich CV, dzwonimy albo chodzimy osobiście. Metoda wydawałoby się nieco dziwna, odstraszająca co wrażliwszych i nielubiących się narzucać, ale jak pokazują przykłady, wyjątkowo skuteczna. Wymaga jedynie nieco samozaparcia. W im większej ilości miejsc złożymy aplikacje, tym większa szansa, że pracę dostaniemy. I nie ma co panikować, jeżeli na początku wszyscy nam odmawiają, bo często zdarza się, że przemyślą sprawę i oddzwaniają po kilku dniach czy tygodniach. Co ci może pomóc? Po pierwsze język. Oczywiście tu nie ma zmiłuj. Bez znajomości angielskiego możesz liczyć co najwyżej na sprzątanie albo pracę wśród Polaków i wtedy zaczyna się tworzyć zamknięte koło, bo przebywając z rodakami, nigdy się angielskiego nie nauczysz i nie awansujesz. Po drugie doświadczenie. W zasadzie liczy się tylko doświadczenie zdobyte w UK, poparte referencjami (przedziwny wymysł, kojarzący się ze służbą domową, ale tu na porządku dziennym, więc zawsze bardzo dbaj, żeby z każdego miejsca pracy referencje otrzymać). Warto spróbować swoich sił w każdej dostępnej pracy, nawet mało płatnej, wziąć udział w programie praktyk zawodowych albo zostać wolontariuszem, co pozwoli nam zdobyć doświadczenie, nawiązać znajomości i nauczyć się czegoś nowego. Byle by w takiej sytuacji nie zostać do końca życia. Po trzecie praktyczna wiedza w jakiejś dziedzinie. Jak w reklamie - jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Niestety łatwiej jest osobom z zawodami technicznymi, od murarzy czy kafelkarzy poczynając, a na inżynierach wszelkiej maści kończąc, bo i umiejętności tu trzeba mieć prawie takie same jak w Polsce i języka nie trzeba znać całkiem perfect. Po czwarte nie kłam. Kłamstwo ma krótkie nogi, zwlaszcza jak chcesz pracować u kogoś w domu. Pomyśl, czy sam byś wpuścił do domu i zatrudnił sprzątaczkę czy ogrodnika, którzy cię już na wstępie okłamali, czy to co do posiadanej wizy, czy do doświadczenia, czy w jakimkolwiek innym względzie. Anglicy są zwykle ludźmi bardzo praworządnymi, lepiej jak im się powie, że "pierwszy raz sprzątam cudzy dom, ale przecież przez 20 lat sprzątałam u mamy i własny i u cioci Zenki na wiosnę pomagałam myć okna, więc na pewno sobie poradzę". To samo w poważnych firmach. Kolega, który szukał pracy używając Yellow Pages mówił po prostu, że skończył w Polsce studia, nie pracował, jest w Londynie od kilku miesięcy, uczy się języka, trochę kelnerował, ale ma tego dość, chce pracować w zawodzie, nawet mu płacić nie muszą na początku, byle mu dali sznsę. Po dwóch tygodniach codziennego dzwonienia dostał pracę jako inżynier. I zapewniam, że mu płacą ;-) Po piąte odrobina szczęścia, optymizm, wiara w siebie i w sukces i bardzo dużo ciężkiej pracy, bo oczywiście szukanie pracy to też praca. Może będziesz musiał odwiedzić kilkadziesiąt czy kilkaset miejsc, wykonać dziesiątki telefonów czy wysłać setki CV. Zależy, czego tak naprawdę szukasz. Ale każda z tych rozmów przybliży cię do sukcesu. Po szóste Anglicy mają o tyle łatwiej, że są u siebie, znają język i obyczaje. Natomiast często okazuje się, że wiedzą, pracowitością i zaangażowaniem znacznie ich przewyższamy, więc nie ma sensu mieć kompleksów. No to powodzenia :-) Torysi chcą wprowadzić u siebie coś na wzór australijskiego systemu wizowego, w którym cudzoziemcy dostają punkty za wykształcenie, doświadczenie zawodowe, wiek i znajomość języka. Brytyjskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych pracuje nad szczegółami programu, który wytnie z rynku pracy samozatrudnionych, osoby zarabiające poniżej 25,6 tys. funtów rocznie i pracowników nieznających angielskiego co najmniej w stopniu podstawowym. Brytyjscy przedsiębiorcy załamują ręce. W ciągu ostatniej dekady jeden na sześciu pracowników opieki domowej w Anglii nie był obywatelem Wielkiej Brytanii. Problemy będzie miał także sektor usług. W kawiarniach Brytyjczycy stanowią 2 proc. kandydatów do pracy. Ale z punktu widzenia emigranta, Wielka Brytania, to już nie ten sam kraj, co wcześniej. Koszmarne ceny mieszkań Przez ostatnie 2 lata trzymała mnie tam tylko praca – opowiada Celina. Polka przyjechała na Wyspy 6 lat temu, by znaleźć pracę w biurze rachunkowym. Od niespełna roku jest już w kraju. Nie planowałam powrotu do Polski. Życie zweryfikowało – podkreśla. O powrocie zdecydowała, gdy uświadomiła sobie, że nigdy nie będzie jej stać na własne mieszkanie. Na miejscu, jak mówi, nie oszczędzała. Studiowała, dużo podróżowała. Łyżką dziegciu okazały się warunki lokalowe. Za pokój w Londynie płaci się od 700 do 1200 funtów miesięcznie. Całe mieszkanie to koszt bliżej 3 tys. funtów. Nie było mnie stać na taki wydatek. I nie tylko mnie. Mój współlokator, rodowity Brytyjczyk, był już po 40. – wspomina. Z podobnym problemem spotkał się Grzegorz. „Moje zarobki odczuwalnie się zmniejszyły. Szczególnie nieruchomości podrożały, od 2014 zaczęły strasznie iść do góry. Inna sprawa, że fachowcy mniej zarabiają. Gdy Anglik kasował 200 funtów za usługę, Polak robił to samo za 70. A po nas przyjechali Rumunii i robią jeszcze taniej” – narzeka. Mężczyzna wyemigrował na Wyspy 12 lat temu wraz z rodziną. Ma własną firmą, zajmuje się budowlanką. Przez pierwsze 10 lat wynajmował mieszkanie w Londynie, ale chęć kupna własnego domu wygnała go na obrzeża miasta. Teraz ma dom z podjazdem, ogrodem, 3 sypialniami. W Londynie kupiłby za to najwyżej małą klitkę w bloku. Wspomina też galopadę cen, jaką londyńskie nieruchomości przeżyły w ostatniej dekadzie. Gdy w 2010 wprowadził się do bloku w stolicy płacił 1300 funtów miesięcznie. Przez 8 lat czynsz skoczył do góry o 400 funtów. To samo działo się z cenami mieszkań. Z miesiąca na miesiąc potrafiły pójść po 30-40 tys. do góry – dopowiada. Praca? Marzenie, nie to co w Polsce Problemy z zakwaterowaniem to jednak jeden z głównych wad mieszkania w stolicy Wielkiej Brytanii. Z nawiązką potrafią go zrekompensować warunki pracy. Poczynając od etapu jej poszukiwań. Okazało się, że wystarczyło pójść do agencji pracy. Znaleźli mi zajęcie w zawodzie w ciągu 2 dni – mówi Celina. I dodaje, że w Londynie na 3 wysłane CV przypadły jej 3 rozmowy o pracę i jedna konkretna oferta. Zupełnie inaczej niż w Polsce, gdzie, rozsyłając 150 życiorysów (w listopadzie 2019 r), dostała tylko cztery zaproszenia na rozmowę. Ale to nie wszystko, bo duże jakościowe różnice widać też, jej zdaniem, w warunkach pracy. W Polsce nikt nikogo nie chwali, nie udział informacji zwrotnych. W Londynie to właśnie to najbardziej mnie motywowało – mówi. „Ludzie boją się popełnić błąd, a tym bardziej do niego przyznać. Gdy czegoś nie wiem, a mam prawo, bo pracuje ze starszymi od siebie, od razu słyszałam docinki: „jak to nie wiesz, przecież jesteś specjalistką”. Na Wyspach to nie do pomyślenia” – dodaje. Podobne obserwacje ma Grzegorz. Jego żona po prostu weszła na stronę służby zdrowia, wysłała aplikację, poszła na rozmowę, odpowiedziała na kilka pytań i dostała się do pracy. A w Polsce? Z ulicy nie byłoby na to szans – twierdzi. Ona sam opowiada, że w Anglii został oszukany dwa razy. Za każdym razem przez Polaków. Podkreśla, że w Anglii ludzie nie są tak wymagający. Domy nie są tak solidne, a mieszkańcy nie są przywiązani do domów. Kupują je tam, gdzie mają pracę. Za 10 lat mogą je sprzedać, „bo im się znudzi, albo przyjdzie agent i da 50 tys. więcej”. W tym samym czasie w Polsce wymagane są rekomendacje, klienci obdzwaniają, pytają poprzednich klientów. Z jedną klientką jechałem do poprzedniego zleceniodawcy, bo chciała zobaczyć, jak zrobiłem mu łazienkę. A Brytyjczyk? Zdecyduje po krótkiej rozmowie – zapewnia. Samotność na wyspie Jak sam przyznaje, wyjazd z miasta poprawił także jego kontakty towarzyskie. „W mniejszych miastach bałem się hermetyczności. Ale mam bardzo fajnych sąsiadów, dajemy sobie prezenty na święta, zostawiamy klucze do mieszkania, wyjeżdżając na wakacje” – opisuje Dodaje, że Londyn stanowi ich zupełnie przeciwieństwo „Najbardziej mnie denerwuje to, że nie wiesz, kto jest twoim sąsiadem. Każdy ma swoje problemy, w weekendy chce odpocząć, bo cały czas goni za pieniędzmi. Mieszkałem 10 lat w jednym bloku, poznałem w tym czasie jedną sąsiadkę. Mógłbyś tu mieszkać koło terrorysty i nawet nie zauważyć nic niepokojącego” – przekonuje. Integracji nie ma jego zdaniem także wśród Polonii. Na początku Polacy patrzyli na siebie wilkiem. Z czasem to stopniało i zaczęliśmy się na siebie otwierać, ale i tak mam wrażenie, że wielu Polaków stąd wyjeżdża, bo mają tego dosyć. Brakuje im kontaktów z ludźmi – uzupełnia. Celina brak przyjaźni zrzuca na karb wielkości metropolii. Przejazd z jednego końca Londynu na drugi trwa wszak tyle, co podróż z Warszawy do Łodzi albo i Katowic. Po pracy nikt nie ma na to sił ani czasu. Według niej nie wynika to jednak z niechęci Brytyjczyków do Polaków. Wspomina, że wiele razy słyszała miłe rzeczy o naszych rodakach. Od swojej szefowej usłyszała, że Londyn zawsze był pełen obcokrajowców, to kraj kolonialny. Wszyscy są do tego przyzwyczajeni. Potwierdza to także Grzegorz. „Polacy są bardzo szanowani, miejscowi uważają nas za dokładnych i sumiennych. A Brexit? Nie wiem jakim cudem to wyszło. Nie znam żadnego Anglika, który byłby za. Tuż po referendum dzwonili do mnie i przepraszali. Byli w szoku” – mówi. Imigranci? Uciążliwi Przyznaje jednak, że imigrantów na Wyspach jest coraz więcej. Co zaczyna być dla niego męczące. „Na każdym skrzyżowaniu ludzie prosili o prace. Stali pod sklepami budowlanymi, tam są prawdziwe tłumy! Na skrzyżowaniu staniesz na czerwonym świetle, od razu podbiegają po pieniądze. Może to zaczęło Brytyjczyków wkurzać?” – zastanawia się. O pracę po wprowadzeniu systemu punktowego się nie obawia. Mam stałą rezydenturę, będę występował o paszport. Nie boję się, że mnie stąd wyeksmitują. Zresztą jeśli mnie wyrzucą, to kto spłaci kredyt za mieszkanie? – śmieje się.

praca w anglii forum